Strony

czwartek, 4 października 2012

Rozdział 12

~ Narracja ~

Od razu po powrocie do domu poszłam do swojego pokoju i rzuciłam na łóżko. Chciałam włożyć słuchawki w uszy, ale w tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał jeden wyraz, przez który na moją twarz wpłynął uśmiech- MAMA.
- Hej mamo! Co tam? Jesteś już w babci?
- Hej słoneczko... nie... właśnie po to dzwonie.
- Czekaj, czekaj... Nie siedzisz jeszcze w samolocie? To o której wylatujesz?
- No widzisz, chodzi o to, że.... Nie będę mogła przylecieć przed wami...- w tym momencie miałam ochotę rzucić telefonem o ziemię.
- Ale czemu?
- Zdjęcia na planie się przedłużyły i.... wiesz jak to jest...- oczywiście, że wiedziałam, przecież to nie zdarzyło się pierwszy raz.- W porządku kotku?
- Yyyyy... tak, tak jasne... Ale na moje urodziny przylecisz?
- Jasne! Nie przegapiłabym... Oh muszę już iść! Papa! Kocham cię!
- Pa.
Skończyłam połączenie i westchnęłam. Nie długo skończy się na tym, że nawet święta będziemy spędzać osobno- ja w domu, ona na planie jakiegoś kitu, który właśnie będzie kręcić.
Wzięłam poduszkę i cisnęłam ją ze złością na podłogę.
Siadłam na łóżku i oparłam głowę o ścianę. Nie wiedziałam, czy płakać, czy krzyczeć. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły i stanął w nich Harry.
- Heejjj...- powiedział, ale się nie odezwałam.- Jezu, naprawdę nie rozumiem o co ty się tak wściekasz!- zaczął ostrym tonem, co rozwścieczyło mnie jeszcze bardziej.- Chyba lepiej, że powiedziałem to teraz tak?!
- Wczoraj, jakoś nie podobała ci się wizja podzielenia się tym ze światem!- zaczęłam krzyczeć. - Ale nie! Zawsze to ty musisz mieć racje! Nawet mnie nie zapytałeś! Pewnie jakbym to ja coś powiedziała to zrobił byś mi awanturę!
- A ty co właśnie robisz?! Nawet nie dasz mi się wytłumaczyć!- Harry tylko dolewał oliwy do ognia.- Z resztą co ja się będę wysilał!- obrócił się na pięcie i wyszedł.
Usiadłam zła na łóżku i skrzyżowałam ręce. Wpatrywałam się w ścianę i próbowałam zrobić w niej dziurę wzrokiem.
Gdy spojrzałam na zegarek była 22.42. Westchnęłam i opuściłam ręce. Siedzę u od jakiś 2 godziń i wściekam się o byle co. Może po prostu okres mi się spóźnia? Pomyślałąm i zaśmiałam się z własnej głupoty.
~Narracja~
Szła przez korytarz, chcąc dostać się do pokoju kędzierzawego. Na dole słychać było odgłosy jakiegoś horroru i piski Louis'a i Niall'a. Uchyliła delikatnie ostatnie drzwi na lewo i wsunęła głowę, sprawdzając, czy chłopak jest w środku. Leżał bokiem na łóżku i nawet nie podniósł wzroku, kiedy weszła. 
- Daj mi spokój Lou- powiedział szorstko.
Dziewczyna położyła się obok niego i przytuliła od tyłu przyciskając swój policzek do jego skroni. Hazza tylko drgnął, ale nadal ją ignorował.
- Przepraszam Harry...- zaczęła.- Nie chciałam na ciebie krzyczeć, po prostu mama do mnie dzwoniła i powiedziała że nie będzie u babci kiedy przyjedziemy, a ja wyładowałam na tobie złość... Tak samo jak w studiu... Caroline ci,ę sprowokowała, a ja nawet nie zauważyłam, jak miło o mnie mówiłeś... tylko... ja przepraszam Hazz- głos jej się załamał.- Rozumiem, jeżeli mnie znienawidzisz.- powiedziała i chciała się odsunąć od chłopaka, ale on szybko się obrócił i ją objął.
-  Alexa, nie znienawidzę cię- westchnął.- Jesteś dla mnie naprawdę ważna... Yyyy... Ale w sumie to powinienem się ciebie najpierw zapytać o zdanie- powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny, co ona odwzajemniła.- Uwielbiam jak się uśmiechasz... szczególnie do mnie- szeroko się uśmiechnął, a Lexi spuściła wzrok. Chłopak głośno przełknął ślinę- Lexiii, jaaa...- nie dokończył, bo n korytarzu rozległy się śmiechy chłopców. Westchnął z frustracją i przytulił ją mocniej do siebie.
- Dobranoc- powiedziała ziewając.
- Śpij dobrze- pocałował ja w czoło i chwilę nie odrywał ust.
***
-Whaaaaatssss Upppp?!- obudził ich krzyk i czyjeś ciężkie ciało wylądowało, na chłopaku, który w geście obrony i z odruchu zrzucił go na podłogę. Rozległ się łomot i czyjeś jęki.
- NIALL, CZYŚ TY ZWARIOWAŁ?!- wydarł się Hazz.
- To ja ci nie robię wyrzutów, że znalazłem cię z moja kuzynką w jednym łóżku, a ty mnie tak bezczelnie zrzucasz?!
- Idź się lecz...- mruknęła dziewczyna i padła twarzą w poduszki.
- Zawsze mogło być gorzej...- powiedział blondyn stojąc w drzwiach.- Mogliście być nadzy- dokończył, za co oberwałby poduszką od Harry'ego, ale zamknął drzwi i słychać już bylo tylko jego donośny śmiech na korytarzu.
- Zabiję go- mruknął.- Ale to potem- i położył się obok Alex'y.
_____________________________________________________________
Przepraszam, że taki mega krótki,ale...SZKOŁA. -.- No to Wróciłam! xD hope u like it ;*
~Sunny
Ps. Tak dla mniej spostrzegawczych- zmieniłam nazwę bloga :*