wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 9

~Narracja~
Zaskoczona dziewczyna pokręciła głową myśląc, że pewnie Zayn nie zamknął drzwi, gdy poszedł zapalić. Gdy zamykała drugie skrzydło oszklonego wejścia, usłyszała stukot dokładnie nad swoją głową. Przestraszyła się, ale po chwili stwierdziła, że się przesłyszała.Już chwytała za klamkę, gdy nad nią rozległ się znów ten sam dźwięk. Dobra, to nie jest śmieszne! pomyślała bojąc się nie na żarty. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie iść obudzić Liam'a, którego pokój znajdował się najbliżej, ale po dłuższym namyśle doszła do wniosku, że nie chce przestraszyć Dan i prawdopodobnie wziął by ją za wariatkę. Niepewnie wyszła na balkon, lecz zaraz zawróciła na korytarz i wzięła lampkę ze stolika. Czymś w końcu muszę się bronić... Ponownie wyszła na świeże powietrze i rozejrzała się dookoła. Na ścianie przy drzwiach ujrzała drabinkę, a na dachu malutkie płomyczki. O Boże! O Boże! O Boże!... Dobra Lexi, weź się w garść! Poradzisz sobie! powtarzała. Gdy była już prawie na szczycie wzięła kilka głębokich oddechów na uspokojenie i szybkim krokiem wciągnęła się na dach. Przed nią na ziemi leżał koc, a dookoła poukładane były świeczki, co dawało bardzo przytulny efekt. Opuściła ręce zdezorientowana, ale nagle ktoś zasłonił jej usta ręką. Świat jej się zamazał, a do oczu napłynęły łzy. Próbowała się wyrwać, ale było już za późno. Wtedy sprawca poluźnił uchwyt, a Alexa wykorzystała chwilę nieuwagi i walnęła sprawcę z całych sił łokciem w brzuch. Dziewczyna obróciła się szybko i zobaczyła, że jej oprawcą jest nie kto inny jak... Harry. Na dodatek chłopak leżał skulony na ziemi i jęczał.
- Boże Harry! Porąbało cię?!- jęknęłam klękając przy nim.- Czekaj! Zaraz wracam!
- Nie, nic mi nie jest- wydyszał ledwo słyszalnie, ale ja już schodziłam po drabinie.
Po cichu zbiegła do kuchni i wstawiłam wodę. 03.04. Pięknie... Dopiero trzecia, a ty już coś nabroiłaś...
Gdy woda się zagotowała zalała Harry'emu herbatę, bo jak mówiła jej babcia: "Herbata jest dobra na wszystko!", a resztę wlała do termosu. Wbiegła na górę starając się nikogo nie obudzić. Gdy wróciła na dach Hazza siedział kocu trzymając rękę na obolałym miejscu.
- Trzymaj- powiedziałam i podałam chłopakowi herbatę, ale ten tylko się skrzywił.- Pij, pomoże.  
- Ughhh...- jęknął, gdy wziął pierwszego łyka.- A cukier?
- Nie marudź tylko pij!- powiedziała z powagą, ale w kącikach ust błąkał się jej uśmiech.- A i jeszcze to!- położyła mu termos na brzuchu.
- Powiedz.. Ilu ludzi już uderzyłaś z łokcia w brzuch, że jesteś w tym takim znawcą?- zapytał chłopak z patrząc na nią z pode łba.
- Jesteś drugi- poinformowała go z kamienną twarzą, ale potem nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.- Kiedyś trenowałam i miałam słuchawki w uszach, a Niall przyszedł mi powiedzieć, że mam zejść na obiad i podszedł od tyłu więc go ani nie słyszałam ani nie widziałam. Przestraszył mnie wiec w panice kopnęłam go w biodro....
- Uuuuu...- jęknął Haz krzywiąc się.- Musiałaś go opatrzyć?
- Nie- zaśmiała się.- Ale moja babcia się nim zajęła. Zawsze powtarzała, że herbata jest dobra na wszytko.
- Moja zawsze gdy nie mogłem spać mówiła: "Harry.. jest 21.04, a ty nie śpisz... Kto zaprząta twoje myśli?"- Zacytował babcinym głosem, co rozśmieszyło dziewczynę. Zapadła cisza, ale nie na długo, bo Alexa chwyciła telefon Harry'ego.
- No więc, Haroldzie... Jest 3. 16, a ty nie śpisz... Kto zaprząta twoje myśli?- wyrecytowała.
Spojrzała na Harry'ego, ale ten nadal wpatrywał się w odległy punkt gdzieś na panoramie Londynu.
- Dziewczyna- powiedział krótko.
- Oł- Alexa spuściła głowę zawstydzona.
Serce jej pękło i najchętniej wybiegłaby z tam tond, rzuciła na łóżko i ryczała w poduszkę godzinami.
- A znam ją?- zabrała się w sobie i zapytała go. Przynajmniej dowiem się kto to..... może.
- Tak- powiedział krótko, ale tym razem mogła dostrzec, że jego twarz wykrzywia się w uśmiechu.
- Aha... A jak ją poznałeś?
Uśmiechnął się jeszcze szerzej i odwrócił głowę w jej stronę, tak, że mogła zobaczyć ogniki w jego oczach.
- Cóż.... To było jakiś tydzień temu- powiedział i powoli pochylił się w jej stronę.- Stała na schodach- jeszcze bliżej.- Ubrana w jeansowe szorty, białą koszulkę z flagą Ameryki i białe conversy- coraz bliżej.- A ja stałem tam zamurowany i jak idiota nie mogłem się nawet odezwać- jeszcze troszkę- od tamtego momentu nie myślę o nikim innym...
Wtedy musnął jej wargi, a w niej eksplodowało miliard fajerwerków. Na początku całował ją delikatnie, jakby pytając o zgodę, ale z sekundy na sekundę pocałunki zaczęły się pogłębiać i stawać coraz namiętniejsze. Alexa obróciła się w jego stronę  zarzuciła mu ręce na szyję. Natomiast on objął ją w talii.
- A Emma?- wydyszała miedzy kolejnymi pocałunkami.
- Zerwałem z nią dziś rano.
- Przykro mi- powiedziała nie przestając oddawać pocałunków.
- Kłamczucha- powiedział i się uśmiechnął.
Trwali złączeni w pocałunku nie wiadomo jak długo, ale żadne z nich nie chciało przestać. W końcu Lexi doszła do wniosku, że nie wytrzyma dłużej bez tlenu, więc odsunęła się od Harry'ego  przegryzając jego dolną wargę. Oboje się uśmiechali.
- Wiesz, że Niall mnie zabije jak się dowie- powiedział nadal się szczerząc.
- Obronię cię.
- Moja księżniczko w lśniącej zbroi- powiedział Haz i musnął jej wargi.
- Powiemy im?- zapytała nie otwierając oczu.
- Domyślą się- powiedział i znów musnął jej wargi.
- A media?- zapytał pa chwili.
Chłopak drgnął i popatrzył jej w oczy.
- Nie wiem- westchnął i odwrócił wzrok czując ciężar jej spojrzenia. Położył się na kocu i popatrzył w gwiazdy, które i tak nie mogły się równać z jej oczami.- Jeżeli będziesz chciała to ja mogę to ogłosić, aleja ni sądz....
- Ciii- uciszyła go i położyła się obok, kładąc głowę na jego torsie.- pogadamy o tym jutro, ale ktoś mi zakłócił sen, który muszę dokończyć.
Chciała iść spać do siebie, ale Harry powstrzymał ją obejmując ramieniem.
~Danielle~
Jasna Cholera! Co to za hałasy?! pomyślała zamykając cichutko drzwi od pokoju Liam'a. Spała sobie spokojne, ale obudziły ją hałasy z góry. Nie chcąc budzić Liama wymknęła się z pokoju, żeby to sprawdzić. Przechodziła właśnie obok balkonu, gdy usłyszała głosy:
"- A znam ją?" Alexa?!
"-Tak" Harry?! pomyślała stając plecami do ściany na zewnątrz, żeby lepiej słyszeć.
"- Aha... A jak ją poznałeś?"
"- Cóż.... To było jakiś tydzień temu........Stała na schodach.......Ubrana w jeansowe szorty, białą koszulkę z flagą Ameryki i białe convers..... A ja stałem tam zamurowany i jak idiota nie mogłem się nawet odezwać......od tamtego momentu nie myślę o nikim innym..." I wtedy nastała cisza, przerwana jedynie szelestem ubrań. Czy oni....? Wspięła się po drabince najciszej jak mogła i wychyliła tylko głowę, żeby ich zobaczyć. O mało nie spadła z drabiny jak zobaczyła to o czym myślała. CAŁUJĄ SIĘ!!!!!! Z trudem powstrzymała piśniecie i cichutko zeszła z powrotem na ziemię. Pobiegł do pokoju, położyła się w łóżku i opatuliła kołdrą pod nos, żeby nie było widać jej szerokiego banana na twarzy. Już nie mogła się doczekać, aż dorwie jutro Alex'e sam na sam...


 ____________________________________________________________________________



Hej hej!!!! No i jestem!!! Po pierwsze: Bardzo, bardzo dzięki za 500 wyświetleń!!!! KOCHAM WAS!!!!!
Po drugie: Czytasz= Komentujesz Po trzecie: Mam dwa fajne pomysły na nowe blogi, ale muicie mi powiedzieć którego chcecie najpierw (ankieta) Po czwarte: sory za narracje, ale tak mi się lepiej pisze.Po piąte: AAAAAA!!!! Lexi i Harry nareszcie się pocałowali!!! *zaciesz*
~Sunny


2 komentarze:

  1. Awwww <3 oni są tacy mega slodcy *__* WRESZCIE SIE POCAŁOWALI ! ;D Czekam na następny rozdział :) Informujesz na twitterze ? Jesli tak to moj nick : @naataliey :)

    OdpowiedzUsuń
  2. *zaciesz* xD tak jasne i wiem bo cię followuje xD

    OdpowiedzUsuń