poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 5

~Alexa~
Trzymałam się kilka kroków za Louis'em, więc gdy ten stanął o mało na niego nie wpadałam. Ręką wskazał, żebym poszła przodem. Na drzwiach widniały 2 zdjęcia: jedno około 12-letniego Harry'ego z rękami jak patyki i podpisem "PRZED" oraz drugi Zayn'a z ciałem jak marzenie z podpisem "PO". Zaśmiałam się i podziękowałam Lou.
- O nie, nie. Ja idę z tobą. Cokolwiek  to jest, też chcę to zobaczyć- powiedział podekscytowany.
Wzruszyłam ramionami i popchnęłam drzwi.
Siłownia była wielka i przestronna. Stały tutaj chyba wszystkie sprzęty do ćwiczeń jakiekolwiek wynaleziono.
Niall stał kącie przy oknie i mocował się z jakimś przywieszonym czymś.
- Niall...- powiedziałam, a chłopak się obrócił.
Cały aż promieniał.
- Lexi! Mam coś dla ciebie- powiedział i odsunął się ukazując wielki profesjonalny worek treningowy.
Zasłoniłam usta rękami i zaczęłam się śmiać.
- Głupi jesteś! Wystarczyłby taki mały- powiedziałam zachwycona.
- Jasne, pamiętam jak mi kiedyś przyłożyłaś.... Jeśli nadal jesteś choć w połowie tak dobra to nie wytrzymałby nawet godziny. 
- O Mój Boże Niall.... Dziękuję- powiedziałam szczerząc się do kuzyna
- Spoko.
- A i sorry, że ci wtedy przyłożyłam... Nie trzeba było mnie zachodzić od tyłu
- Ćwiczysz boks?- zapytał zdumiony Loui.
- Yyyyy.... nie... kickboxing- wyjaśniłam.- Od.... 11 lat.
- Ulala to lepiej z tobą nie zadzierać- obdarowałam go uśmiechem i poruszyłam brwiami.
- Idę się umyć i przebrać, a potem go wypróbuję- powiedziałam i pobiegłam do pokoju.
Wzięłam szybki prysznic po czym przebrałam się w niebieską bokserkę i różowe spodenki*. Wzięłam całkiem sporo strojów do wysiłku fizycznego. Wzięłam jeszcze bandaże, żeby zawiązać sobie na dłoniach i poszłam do siłowni.
Tym razem trafiłam bez trudu. 
Drzwi były otwarte, a w pokoju stali chłopcy. Podeszłam do nich i stanęłam obok Liam'a. Wtedy zobaczyłam, że Zayn stoi przy worku i chce uderzyć.
- Uważaj...!!!- krzyknęłam, ale było już za późno.
Chłopak uderzył z całej siły i nieświadomy niczego dostał z powrotem od worka. Padł na ziemię jak deska.
- Uuuuuu- jęknęliśmy wszyscy.
- Stary, nic ci nie jest?- zapytał Niall stając nad Zayn'em.
- Tak myślę- powiedział wstając.- Jasna cholera, po co ty kupiłeś coś, co nas pozabija. Jak już doznałeś natchnienia, to mogłeś chociaż kupić mniejszy.
- Właściwie on jest dla Lexi- Zayn spojrzał na mnie zdumiony i zmierzył od stóp do głów.- I uwierz mi, mniejszy nie wytrzymałby nawet godziny- westchnął Niall, a Zayn otworzył szerzej oczy.
-  Ćwiczysz boks?- zapytał równie zdziwiony Liam.
- Kickboxing.
- I to od 11 lat!- dokończył uradowany Louis.
- Serio? - zapytał Zayn.
- Yhym.
- Walnij mnie- powiedział Zayn.
- Słucham?- zdziwiłam się.
- Nic ci nie zrobię, nawet nie oddam.
Popatrzyłam na niego rozbawiona, a Niall wybuchnął śmiechem.
- Ja się boję o ciebie- wydusił.
- Nie uderzę cię- powiedziałam.
- Przecież ci nic nie zrobię- dalej upierał się Zayn.
Parsknęłam ze śmiechem.
- Posłuchaj ja naprawdę nie chcę ci nic zrobić- powiedziałam stając na przeciwko niego.- Wiec chociaż spróbuj się bronić, okey?
- Jasne- powiedział Zayn ze śmiechem, na co Niall pokręcił głową i powiedział:
- Zayn był naprawdę dobrym przyjacielem, miej go Panie w swojej opiece.
Przyjęłam pozycję i uderzyłam lewą ręką, ale Malik ją zablokował. Uderzyłam do prawą ręką w żebra, podcięłam nogę i przycisnęłam go łokciem do ziemi. 
Podałam mu rękę i pomogłam się podnieść. Był tak zszokowany, że nie mógł wydusić ani słowa. Spojrzałam na pozostałych i uznałam, że ich też zamurowało.
- Ostrzegałam.
Walnęłam w worek, ale w przeciwieństwie do Malik'a zrobiłam unik.
- Jasna cholera- wydusił Louis.
- Jak ty to...- westchnął Harry.
- Lata praktyki- powiedziałam lekko.- I nie wal przodem pięści tylko bokiem- zwróciłam się do Zayn'a.- I następnym razem zrób unik.  
Znowu uderzyłam w wór.
Zayn podszedł i uderzył tak, jak mu kazałam, ale gdy worek wracał odgiął się w tył, przez co znowu wylądował na ziemi powodując wybuch śmiechu.
- Źle zaciskasz pieści- śmiałam się.- Kciuk na zewnątrz, nie wewnątrz, bo go sobie połamiesz.
- Zrób coś jeszcze- krzyczał uradowany Louis
- To znaczy?
- No przewróć kogoś jak Zayn'a- wytłumaczył rozemocjonowany chłopak.
Wszyscy jak na zawołanie cofnęli się o krok i wypchnęli Harry'ego przede mnie.
- Przecież cię nie uderzę- westchnęłam.- Nie przepadam za biciem ludzi...
- Oj no weź- powiedział Harry. Spojrzałam się na niego jak skończonego idiotę.
- Będziesz się bronił?
- A nawet ci oddam.
- Na to bym nie liczyła- powiedziałam roześmiana.
Przyjęłam pozycję i Harry zrobił to samo. Dobrze zacisnął pięści, co oznaczało, że mnie słuchał.
Uśmiechnęłam się i przywaliłam prawą pięścią, ale ją odepchnął. Spróbowałam lewą, ale chwycił ją i obrócił mnie do tyłem do siebie. Uderzyłam go łokciem w żebra i obróciłam się z powrotem. Znowu walnęłam prawą ręką lecz znowu ją zablokował. Tym razem podstawiłam mu nogę od tyłu i poleciał na ziemię. Dopiero po chwili zorientowałam się, że trzyma moją rękę.
~Harry~
Była naprawdę dobra. Ledwo blokowałem jej ruchy. Chwyciłem jej rękę blokując cios, ale w tej samej chwili potknąłem się i razem runęliśmy na ziemię.
- Touche- szepnęła. 
Z tak małej dzielącej nas odległości doszedłem do jednego wniosku. Miała inne oczy niż Niall.
Niall miał niebieskie tęczówki w kolorze Oceanu Spokojnego. A tęczówki Lexi były błękitne, jakby malowane.
Nienaturalne.
- Dobra chyba dość rzucania ludzi na matę jak na jeden dzień- powiedział siadając.- Pokarzecie mi Londyn?- zapytała chłopaków, ale jej spojrzenie było zwrócony ku mnie.
Nie mogłem oderwać wzroku od jej oczu. Były jakby hipnotyzujące.
- Jasne- powiedział uśmiechnięty Louis- Leć się przebrać
Rzuciła mi jeszcze jedno spojrzenie i poszła do pokoju.
- Ale oberwałeś- zaśmiał się Liam, kiedy pomagał mi wstać.
- Ale i tak jesteś jedynym jakiego znam, który wytrzymał tak długo- pocieszył mnie Niall.
Zaśmiałem się i poszedłem do pokoju zmienić ubranie.
___________________________________________________________________
*


Hejoł ludki! Czuję z moimi bohaterami coraz bliższą więź, to chyba dobrze, nie? Widzę, że zaglądacie na bloga, więc ktoś to śledzi :D DZIĘKI :* I błagam was zostawcie jakiś koment albo zagłosujcie!
~Sunny 

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 4

~Alexa~
Gdy pożegnałam się z Danielle wróciłam do salonu pooglądać telewizję z chłopakami. Usiadłam na kanapie między Liam'em i Harrym, który nagle się spiął. Wzięłam do ręki miskę z warzywami przygotowanymi wcześniej. Obok mnie Liam przełączał kanały, gdy się znudził zatrzymał na jakiś amerykańskich wiadomościach dla młodzieży. Właśnie zmieniali temat.
- Młoda, śliczna, zdolna i przede wszystkim niezwykle utalentowana- mówiła prezenterka.- Ale od około roku nie mamy od niej wieści- zamarłam.- Ohhh, nie bójcie się, nic jej nie jest, ale nagłe zniknięcie piosenkarki nie jest wyjaśnione. O kim mowa?- gdy na telewizorze pokazało się TO zdjęcie wypuściłam miskę z rąk.- Tak mowa o niezwykł...- prezenterka już nie dokończyła bo wyrwałam Liam'owi pilota i przełączyłam. 
Nie musiałam patrzeć na fotel, w którym siedział Niall, wiedziałam, że mi się bacznie przygląda.
- Lexi, wszystko ok?- zapytał Liam.- Jesteś strasznie blada...
- Tak, tak w porządku- wydukałam.- Po prostu.... nie cierpię tamtej dziewczyny- wypaliłam.- Jest strasznie sztuczna i w ogóle, a zniknęła pewnie tylko dla reklamy. Zanim się obejrzymy znowu wróci i będzie zarabiać miliony.
Słyszałam, jak mój kuzyn ledwo powstrzymuje wybuch śmiechu.
- Ja tam ją lubię- powiedział Harry.
- Serio?- zapytałam słodko.
- O szkoda, że nie widziałaś jego pokoju przed jej zniknięciem- zaśmiał się Zayn.- Był cały obklejony jej plakatami.
- No co ty?
- No co!? Jest naprawdę śliczna i pomaga w akcjach charytatywnych- bronił się Harry.
- Proszę cię stary- kontynuował Malik.- Ile ona ma lat? 14? To straszne.
Już chciałam go poprawić, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. 
- Ja uważam, że to słodkie- wstawiłam się za Loczkiem.
Harry uśmiechnął się słodko. Miałam zamiar jeszcze coś dodać, ale popatrzyłam na Niall'a. Był czerwony i łzy spływały mu po policzkach od powstrzymywania śmiechu. Gdy napotkał moje spojrzenie nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Też nie mogłam się opanować i śmiałam się razem z nim. Reszta patrzyła na nas jak na nie normalnych. Kiedy się już opanowaliśmy Harry dodał.
- Nie mam pojęcia z czego się tak śmiejecie, ale ta dziewczyna przypomina mi ciebie.
Spojrzał mi prosto w oczy, ale musiałam odwrócić wzrok. Coś zakuło mnie w serce. Poczułam, że nie wytrzymam emocjonalnie i zaraz się rozpłaczę.
- Ja się już pójdę położyć- rzuciłam i poszłam do pokoju.
Przebrałam się pośpiesznie w luźny miętowy top w białe groszki i granatowe spodenki od piżamy. Rzuciłam się na łóżko, które ogarnęłam już wcześniej i łzy same zaczęły płynąć strumieniami.
~Niall~
- Zrobiłem coś nie tak?- zapytał zdruzgotany Harry.
- Nie, to nie twoja wina- pocieszyłem go, choć wcale mi się nie podobało to, że zarywa do Lexi.- Wiesz miała długi lot i jeszcze te przeklęte zmiany czasu. 
- Pewnie my wtedy też nie wyglądamy lepiej- powiedział Louis, który najwyraźniej dał się nabrać.
- Pójdę sprawdzić, czy dobrze się czuje- oznajmiłem po chwili ciszy.
Chłopaki nic nie odpowiedzieli, tylko dalej oglądali wiadomości. Na szczęście przedstawiano już następny artykuł.
Szybko pobiegłem na górę i stanąłem pod drzwiami Alexy. Delikatnie zapukałem.
- Kto tam?- zapytała zachrypłym głosem. Prawdopodobnie przed chwilą spała.
- To ja- powiedziałem wchodząc.
Starannie zamknąłem drzwi i obróciłem się do Alexy. Myliłem się. Jej głos nie był taki od snu. Oczy miała całe czerwone i zapuchnięte, a łzy lały jej się strumieniami po policzkach, choć starała się je osuszyć. Myliłem się. Nie zawsze musiała być silna. Nawet ona musiała czasem popłakać, pokrzyczeć, poużalać się nad sobą. I właśnie teraz był taki moment.
Nic nie powiedziałem. Wiedziałem, że to nic nie da, na nawet pogorszy sprawę. 
Po prostu podszedłem i pozwoliłem się jej wypłakać w moją koszulkę. Gdy prawdopodobnie zabrakło jaj łez wydukała:
- Tak strasznie mi źle i głupio, że ich zawiodłam. Tak okropnie mi tego brakuję.
Miała swoje powody, choć ich nie rozumiałem. A nawet więcej- wydawały mi się głupie, ale ich nie kwestionowałem.
- Nie myśl o tym teraz- uspokajałem ją.- Pooglądajmy telewizję.
Chwyciłem za pilota i włączyłem telewizję. Czekałem chwilę, aż się włączy, a w tym czasie Lexi usiadła i skopała do końca kołdrę. Telewizor włączył się na stacji muzycznej. Akurat w tym momencie puścili Jason Walker- Echo (posłuchaj), co spowodowało kolejny wybuch płaczu. Nic dziwnego, przy tej piosence zawsze się rozklejała. Już chciałem przełączyć, ale mnie powstrzymała.
- Zostaw. Muszę się wypłakać.
Gdy piosenka się skończył przełączyłem na naszą ulubioną kreskówkę- "Pingwiny z Madagaskaru". Rzeczą, która zbliżała mnie jeszcze bardziej do Lexi i czyniła z niej prawie moją siostrę była bezgraniczna miłość do Króla Juliana. Gdy tylko zobaczyła na co przełączyłem na jej twarzy pojawił się uśmiech. Oglądaliśmy te odcinki od jakiejś godziny, więc zebrałem się.
- Dzięki Niall- powiedziała jak wychodziłem
- Nie ma sprawy- mrugnąłem do niej.
- Ej Niall słuchaj...- zaczęła zanim otworzyłem drzwi.- Macie jakiś worek treningowy?
- Nie- zaśmiałem się. Jak Alexa czułą się sfrustrowana, smuta czy po prostu miała ochotę wyżywała się na worku treningowym.- Jutro coś załatwię.
Zamknąłem cicho drzwi i poszedłem na dół sprawdzić, czy zostało coś jeszcze z popcornu. Gdy wszedłem do salonu wszyscy siedzieli na swoich miejscach i oglądali jakiś serial. Wyglądali jakby ktoś uwięził ich w czasie.
- I co z nią?- odezwał się Zayn wyrywając mnie z zamyślenia.
Jak na komendę pozostali odwrócili się w moją stronę.
- Co? Aaa.. nie, nie w porządku- odpowiedziałem.- Głowa ją bolała, więc łyknęła kilka aspiryn i wszystko okey. Cholerne zmiany czasu- mruknąłem, aby mi uwierzyli.
~Następny dzień~
~Alexa~
Wydawało mi się dość wcześnie. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej. 7.55 no pięknie... Przeklęta zmiana czasu. No nic, zwlokłam się z łóżka i ubrałam w strój do biegania, czyli limonkową bokserkę i czerwone spodenki*. Nie wiem czy nie przesadziłam, przecież wczoraj lało jak z cebra., a ja tu wyskoczę tak ubrana. Podciągnęłam rolety i ukazał mi się piękny słoneczny poranek dokładnie jak w filmach. Otworzyłam okno i ku mojemu zdziwieniu było naprawdę ciepło. Brakowało mi jeszcze muzyki w tle.
Cała happy zeszłam do kuchni. Nie spodziewałam się, że kogoś zobaczę. Gdy stanęłam w drzwiach zobaczyłam wszystkich ubranych i szykujących sobie śniadanie.
- Dzień Dobry Słońce- przywitał mnie Zayn.
- Hej- powiedziałam.- Byłam pewna, że jeszcze śpicie.
- No co ty. Wybierasz się gdzieś?- zapytał Louis patrząc na mój strój z podniesioną brwią.
- Tak, właściwie chcę iść pobiegać- odpowiedziałam.- Widzieliście gdzieś Niall'a?- zapytałam zauważając jego nieobecność.
- Wyszedł rano, powiedział, że idzie do sklepu fitness- odpowiedział mi Liam.- cokolwiek to znaczy.
- Aha- inteligentnie odpowiedziałam.- znacie jakieś miejsce, park czy coś gdzie mogę pobiegać? Bo wiecie nie chciałabym się zgubić już 2 dnia.
- Ja z tobą pobiegam- powiedział Harry.
- Serio?- zapytałam.
- Serio?- powtórzyli chłopcy.
- Tak!
- Przecież t tam nie przebiegniesz nawet 100 metrów- zaśmiał się Louis.
- Pfff.. Przebiegnę bez problemu- prychnął Harry.
Chłopcy zaczęli się śmiać.
- Oj przecież nie może być aż tak źle- broniłam Harry'ego.- Idź się przebrać.
- Loui...- zaczęłam.
- Jestem dance masta from doncasta- przerwał mi Lou.
- Ale jego mama nazywa go Boo- Bear- powiedział Zayn.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Po jakiś 5 minutach w drzwiach pojawił się Harry ubrany w obcisły czarny T-shirt i niebieskie spodenki.
- Zwarty i gotowy- oznajmił. Posłałam mu uśmiech.
- To chodźmy- zarządziłam.- A Loui... to znaczy dance masta from doncasta- zrobił zadowoloną minę, a ja przewróciłam oczami.- Powiedź Niall'owi, że poszłam pobiegać.
- Oki Doki.
-Daję 5 funtów, że Harry odpadnie po 10 minutach- usłyszałam jeszcze jak wychodziliśmy.
*
Biegliśmy już całkiem długo i traciłam siły, ale sprawiało mi to przyjemność. Widziałam, że Hazza ledwo oddycha, dlatego starałam się biec wolno.
- Chodź tu podają dobre śniadania- powiedział Harry i skierował mnie do przytulnej restałracyjki w stylu Amerykańskim. Weszliśmy do środka i nie zważając na pokrywający nas pot usiedliśmy przy jednym z boksów. 
- To co kiełbaski?- zapytał chłopak.
- Nie jem czerwonego mięsa- odpowiedziałam.- Ja poproszę jajecznice i tosty, a do tego herbatę.
- Dobrze, a dla ciebie przystojniaku?- zapytała kelnerka.
Miała może z 20 lat i była całkiem ładna. Nie wiedzieć czemu denerwowało mnie, że flirtowała z Harry'm.
Ciągle starałam się być miła.
- Ja poproszę jajecznice, bekon i tosty i herbatę- powiedział Harry nie zważając na flirt.
Zdziwił mnie tym, bo w internecie pełno było plotek o jego zainteresowaniu płcią przeciwną, ta dziewczyna była naprawdę ładna, a on nawet na nią nie spojrzał.
Rozmawialiśmy i co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. W końcu przynieśli nam śniadanie. Jedzenia było NAPRAWDĘĘĘ dużo. Kiedy już się najedliśmy Harry zapłacił i ruszyliśmy do domu. Na początku szliśmy spacerkiem, bo ledwo co się ruszaliśmy, ale później stwierdziliśmy, że trzeba spalić kalorię, więc ruszyliśmy truchtem. 
Gdy dotarliśmy do domu byliśmy cali roześmiani i spoceni.
- Wow Hazza jeszcze żyje- zaśmiał się Liam.
- Hahaha, bardzo śmieszne- powiedział zirytowany.
- A Lexi, Niall oczekuje cię w siłowni- powiedział Zayn, a gdy podniosłam brew dodał.- Ja nic nie wiem. Powiedział tylko, że masz się tam stawić.
- Spoko- powiedziałam, ale gdy kierowałam się do schodów oświeciło mnie jedno- Yyyyy.... chłopaki?... Gdzie jest siłownia?
- Pokarze ci- zadeklarował się Harry.
- Ty idź weź prysznic, ja ją zaprowadzę- powiedział Zayn.
- Taaa jasne... ja jej pokażę- uciął Liam, ale chłopaki nie dawali za wygraną.
- Yyyy... Chłopcy?- zaczęłam, ale tak się kłócili, że nawet nie usłyszeli.- Louis?- zapytałam pełna nadziei.
- Chodź- powiedział przyjaźnie i poprowadził mnie po schodach, a potem w głąb korytarza.
_____________________________________________________________________
*

Hello! :) Napiszcie co myślicie, no proszę! :| Zostawcie komentarz, albo chociaż zagłosujcie w ankiecie *.*. PROSZĘ!!!! Sorki za literówki. :D
- Sunshine

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 3


~Alexa~
- Czekaj jeszcze tylko wezmę telefon- powiedziałam zanim wyszliśmy.
Pobiegłam po schodach do swojego pokoju. Od razu rzuciłam się w stronę torebki. Potem przeszukałam walizkę, ale bez skutku. No gdzie on jest?! Zaczęłam przekopywać stertę ubrań na moim łóżku (to dziwne, jak w tak krótkim czasie można nabałaganić) co też nic nie dało. Z dezorientacją rozglądałam się po pomieszczeniu.
- Lexi znalazłaś?!- wydarł się Niall.
- Jeszcze nie!- odkrzyknęłam.
- Czekaj, pomogę ci- krzyknął prawdopodobnie Liam.
- Już mam!- krzyknęłam i rzuciłam się na fotel, żeby wziąć z niego mojego iPhona.- Już idę!
Chwyciłam jeszcze dżinsową kurtkę* i wybiegłam z pokoju. Gdy zeszłam na dół chłopcy już czekali.
- No nareszcie- westchnął Louis.
- Nie było mnie jakieś 5 minut, już się stęskniłeś?- zapytałam uśmiechnięta.
- Mmmmm.... Seksowna i bezczelna... podoba mi się- powiedział Zayn i mrugnął.
- To moja kuzynka, nie mów, że jest seksowna!- wkurzył się Niall.
- Yyyy.... dzięki- powiedziałam ironicznie do blondyna.
- Dobra, chodźmy już lepiej- uciął Liam i ruszył do drzwi.
Ale gdy otworzył nie było widać świata. Lał tak rzęsisty  deszcz, że nic nie zobaczyliśmy.
- Ja to mam szczęście- mruknęłam bardziej do siebie niż chłopców.
- Angielska pogoda... Nie przejmuj się, najwyżej jutro zwiedzimy Londyn- pocieszył mnie Loui.
- To może obejrzymy coś na DVD?- zaproponował Niall.
- Okey- zgodziłam się.
- To Niall włączy telewizor, ja, Zayn i Louis zrobimy coś do jedzenia, a nasz jakże dziś małomówny Harold i Lexi wybiorą film- zarządził Liam.
-Dobra- uśmiechnęłam się do Styles'a, a on się zarumienił, ale odwzajemnił uśmiech.- To gdzie macie filmy?
- Chodź- powiedział słodko Harry i ruszył przodem przez korytarz.
Zdążyłam jeszcze spojrzeć na chłopców, którzy się dziwnie uśmiechali. Obróciłam się na pięcie i dogoniłam chłopaka.
Weszliśmy do salonu i podeszliśmy do wielkiego regału z płytami.
- O Boże! ile filmów!- westchnęłam.
- No całkiem sporo- powiedział brunet wyraźnie zadowolony, że się odezwałam.- Jak znajdziesz jakiś, który lubisz to weź. Tu jest mój ulubiony.
Właśnie zobaczyłam swój najukochańszy film i wyciągnęłam po niego rękę, ale nagle znalazła się ona pod ręką Harry'ergo.
- Lubisz "Love Actually"?- spytał patrząc na mnie tymi swoimi błyszczącymi oczami.
-Żartujesz?! Oglądam go co najmniej raz na 2 miesiące!- powiedziałam. No dalej Lexi, słodki uśmiech numer 4.
- Ja też!- powiedział chłopak uśmiechając się uroczo.- To jena z najlepszych roli Hugh Grant'a.
- Dokładnie!
Staliśmy tak chwilę patrząc się na siebie, po czym Harry przełknął ślinę i zaczął się przysuwać. Może to dziwne, bo praktycznie go nie znałam, ale chciałam, żeby mnie pocałował.
- Zaprosiłem Danielle, mam nadzieję, że to wam nie.... łooo...widzę, że przeszkadzam- powiedział Liam.
Jak tylko go usłyszeliśmy odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
- Nie, co ty, super, że ją zaprosiłeś. W końcu ją poznam!- powiedziałam świadoma czerwoności swojej twarzy.
- Jasne... To co wybraliście już film?- zmienił temat Liam.
- Yyyy.. tak- rzekłam.- Obróciłam się i spojrzałam na Harry'ego, co trochę poprawiło mi humor, bo był tak samo czerwony jak ja.- Trzymaj- podałam Liam'owi opakowanie z filmem.
- O nieee... Harrrryyyy.... już zdążyłeś przeciągnąć ją na swoją stronę?- jęknął Daddy Direction.
- Właściwie to razem wybraliśmy film...przypadkiem- powiedział Harry, uśmiechając się mimowolnie i znów czerwieniąc.
- Harry możemy pogadać- zapytał Liam.
- Jasne.
Równocześnie spojrzeli na mnie.
- Jasne, rozumiem aluzję. Idę zobaczyć, co z jedzeniem- powiedziałam i poszłam do kuchni.
~Harry~
Wciąż byłem zszokowany bliskością Alex'y. Jej zapachem, pełnymi ustami i tymi nieziemskimi błękitnymi oczami. Co się ze mną dzieje?! Znam ją jakieś 30 minut, a już jestem w niej zakochany na zabój! Przed chwilą chciałem ją pocałować... Przecież to nie jest normalne!
- Stary....- zaczął Liam.- Przecież masz Emme, nie rozkochuj w sobie Alex'y....
- Nie wiem o czym mówisz- powiedziałem jak idiota. Bo tak też się czułem. Odkąd zobaczyłem Alex'e w ogóle nie pomyślałem o Emm'ie.
- Nie rób z siebie, ani ze mnie głupka. Przecież przed chwilą prawie ją pocałowałeś! A jutro co, prześpisz się z nią? Znam cię, Harry. A poza tym Niall prawdopodobnie by cię zabił.
- No tak, ale... ale... to inaczej.. to znaczy...- zacząłem się jąkać.- Ehh... Jak zobaczyłem Emme to owszem wydawała mi się atrakcyjna i w ogóle, ale kiedy zobaczyłem Lexi... to poczułem, że... że... no kurde! Co ty byś zrobił dla Danielle?
- Skoczył bym za nią w ogień- odpowiedział bez zastanowienia.
- Za bardzo oklepane.
- Dałbym księżyc i wszystkie skarby świata, gdyby tylko chciała...
- Eeee jeszcze gorsze- podsumowałem.- Ja czuję jakbym mógł wziąć kartę kredytową i porwać Alexe nawet w tej chwili.
- Spokojnie Romeo- powiedział Lou stając koło mnie.- Po pierwsze Niall by cię zabił- Liam posłał mi spojrzenie typu "A nie mówiłem".- A po drugie- powiedział łagodnie i uśmiechnął się.- Jak chcesz ja rozkochać to się czasem odezwij i zaproś ją gdzieś- teraz nawet Liam uśmiechał się do mnie zachęcająco.- I pośpiesz się bo Zayn cię wyprzedzi.
- Macie racje zaproszę ją gdzieś!
- Hola, hola... na dzisiaj już mamy plany- ostudził mój zapał Loui.- Na razie przygotuj Nialla na to...
- Ale co on ma tu do gadania?
- No wiesz... to jest twój przyjaciel, a na razie nie robisz wrażenia zbyt stałego w uczuciach... Może zacznij od niego- zaproponował Liam.
- Macie racje chłopaki.
Tak oto znalazłem sobie cel: UDOWODNIĆ HORANOWI, ŻE JESTEM STAŁY W UCZUCIACH.
- A teraz przepraszam, ale muszę iść kupić nowy popcorn- powiedział Lou i wyszedł, a my popatrzeliśmy za nim w dezorientacji.
~Alexa~
Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. O czymkolwiek chcieli pogadać chłopcy to nie była moja sprawa. Zanim jeszcze weszłam do kuchni poczułam smród spalenizny. I miałam rację. Kuchnia była cała szara od dymu, a Louis i Zayn próbowali uratować prawdopodobnie popcorn.
- Chłopaki co wy do cholery robicie?!- krzyknęłam.
- Ciasto na pizze nie widać?- powiedział sarkastycznie Malik.
Mogłam ich zostawić na pastwę losu, ale miałam zbyt miękkie serce, więc podeszłam do mikrofali i ją wyłączyłam. Wyjęłam spalony popcorn mrucząc pod nosem, że nawet popcornu nie umieją zrobić i go wyrzuciłam.
- Zayn otwórz okno, a ty Lou idź do sklepu i kup nowy popcorn- rozkazałam.
Malik posłusznie otworzył okno, a Louis chwilę się ze mną kłócił czemu to on ma iść do sklepu, ale ostatecznie wygrałam.
- Macie jakieś żelki, orzeszki lub coś?
- Zaraz coś znajdziemy- powiedział Zayn i wziął się za przeszukiwanie górnych szafek, ja natomiast zajęłam się dolnymi.
Po zakończeniu poszukiwań mieliśmy 2 paczki żelków, orzeszki ziemne i chipsy.
- No Louis przyniesie jeszcze popcorn to i tak będzie za dużo...
- Chyba żartujesz to jest jedzenie tylko dla Niall'a, a my też musimy coś zjeść.
- No co ty? Nadal tak je?- zapytałam za śmiechem.
- Patrz, a my się zastanawialiśmy, czy ma tak od urodzenia, czy to ze stresu- Zayn śmiał się razem ze mną.
- Kiedyś jak ktoś z rodziny miał urodziny to piekliśmy lub kupowaliśmy jeden tort dla gości i jeden dla Niall'a.
Gdy Louis wrócił z popcornem wraz z Zaynem płakaliśmy ze śmiechu. Gdy Boo-Bear nas zobaczył też zaczął się śmiać. Zaraz potem do kuchni wpadł Liam z Harry'm ze skargą, że słychać nas w całym domu, ale gdy zobaczyli naszą trójkę tarzającą się po podłodze też zaczęli się śmiać. Gdy w końcu się opanowaliśmy Zayn zapytał:
- A tak właściwie to gdzie Horan?
 Wszyscy spojrzeliśmy po sobie.
- To może niech ktoś pójdzie zobaczyć co z Nialler'em, a ja z Zayn'em zrobimy kanapki- zadecydowałam.
- Pomogę wam- zadeklarował się Harry, za co obdarowałam go uśmiechem.
Liam z Louis'em wymienili rozbawione spojrzenia, ale nie zaprzeczyli. Kiedy Chłopaki poszli szukać blondyna, nasza trójka zabrała się za kanapki. Nie obyło się bez śmiechu, a Harry stał się bardziej rozmowny. Okazało się, że jest bardzo zabawny i mega uroczy. Wykładaliśmy całą górę kanapek na talerz, gdy nagle w wejściu do kuchni rozległ się głos.
- A więc o jest ta niezwykła Alexa, o której tyle słyszałam.
W drzwiach stała niezwykle zgrabna dziewczyna z burzą fantastycznych loków na głowie i szerokim uśmiechem. Od razu zauważyłam, że mamy podobny styl. Ubrała się w zwykłe dżinsy i t-shirt z sercem*. Byłam pewna, że się dogadamy
- Ty musisz być Danielle. Miło mi cię poznać- powiedziałam ściskając dziewczynie rękę i uśmiechając się.
- Masz niesamowite włosy- powiedziałyśmy równocześnie i spojrzałyśmy się na siebie.- Ja? Popatrz na siebie!- kontynuowałyśmy.- Przestań mnie denerwować- wykrzyknęłyśmy równocześnie i wybuchnęłyśmy śmiechem.- Lubię cię, wiesz- znowu powiedziałyśmy to w tym samym czasie, co spowodowało kolejny wybuch śmiechu.
- Wiedziałem, że się dogadacie, ale nie miałem pojęcia o telepatii- zaśmiał się Liam stając koło Danielle.
- Znaleźliście Niall'a?- zapytałam Liam'a
- Tak- powiedział chichocząc.- Siedział na kanapie i oglądał "Przyjaciele" jedząc żelki.
- Cały Niall- znów powiedziałyśmy równocześnie.- Dobra to mnie zaczyna przerażać- dodałam.
Chłopaki wzięli jedzenie i poszliśmy oglądać film.
Cały czas gadałam z Danielle. Rozmawiałyśmy praktycznie o wszystkim od filmu aż po Julie Roberts. W pewnym momencie brunetka zapytała:
- A tak właściwie skąd jesteś?
- No właśnie- powiedział Louis. Nawet nie zauważyłam, że film się skończył.
- Yyyy.... Los Angeles, California- powiedziałam nie śmiało.
- No coś ty!- wykrzyknął Lou.
- Wow, super- dodała Danielle.
- No, całkiem- powiedziałam.
Potem do rozmowy dołączyli się chłopcy i rozmowa zeszła na inny tor.
Na koniec, gdy Danielle wychodziła powiedziała do mnie:
- Musimy gdzieś razem wyjść w sobotę.
- Masz na myśli to samo co ja?
- Zakupy!- wykrzyknął Lou i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
I tak jestem umówiona na zakupy z Danielle i ewentualnie Louis'em.
_________________________________________________________________________________
*
**


Hej!! ^^ Dzięki za to, że czytacie. Zostawcie po sobie komentarz, albo chociaż zagłosujcie w akiecie. :D a i sory za literówki :P
~Sunny 

piątek, 4 maja 2012

Rodział 2

~Niall~
Wciąż nie mogłem uwierzyć, że Alexa siedzi obok mnie w samochodzie. Nie widziałem jej od tak dawna! Jest nie tylko moją kuzynką, ale też najlepszą przyjaciółką. Chłopaki wyciągają mnie z doła itd, ale w sprawach sercowych i tym podobnym Lexi jest nie zastąpiona. Ale gdy widziałem ją ostatnim razem była dzieckiem, a teraz....
- Daleko jeszcze?- spytała. 
A jednak nic się nie zmieniła.
- Już nie daleko. O tej porze w Londynie zawsze są korki- wyjaśniłem.
-Niall.... Opowiedz mi o swoich przyjaciołach- zrobiła przy tym maślane oczy przy, których zawsze miękłem.
- No dobra, jeśli chcesz...- pokiwała energicznie głową.- No to tak... Jest Liam, rozmawiałeś z nim prawda?
- Taaa, wtedy na wideo-czacie.
- No, to on jest takim "Daddy Direction". Zawsze nas pilnuje, żebyśmy za bardzo nie rozrabiali. Ma dziewczynę Daniell. Jest super, na pewno ją polubisz. Potem mamy Louisa. Cóż..... Jest najstarszy, a zachowuje się jak wielkie dziecko. Też ma fajną dziewczynę- Eleaonor. Potem mamy Zayn'a, samo ułożenie fryzury zajmuje mu co najmniej 20 minut- usłyszałem melodyjny śmiech dziewczyny, co sprawiło, że też się zacząłem śmiać.- ale nie daj się zwieść, określenie 'laluś' w ogóle do niego nie pasuje. O i oczywiście Harry- łamacz damskich serc. Jest najmłodszy, ale dziewczyny walą do niego drzwiami i oknami. Ma dziewczynę Emme...ale tak serio to wg mnie nie jest to nic poważnego. No i zostałem tylko ja- największy przystojniak One Direction!
- Haha.. jassssneeee- powiedziała.
- Bo się obrażę!- odpowiedziałem z udawaną złością.- A teraz moja najukochańsza kuzynko.... po lewej stronie widzimy dom sąsiadów, a po prawej znajduje się Del Chata di One Direction!
- Wow- westchnęła, nie zważając na moją nie udaną próbę mówienia w innym języku. 
~Alexa~
Zamurowało mnie. Nie wiem czego się spodziewałam? Wielkiej białej willi w Londynie? Ale zamiast tego ujrzałam wielki, przytulny, NORMALNY dom. Byłam mile zaskoczona. Gdy tylko Niall zaparkował wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do drzwi. O dziwo były otwarte. Weszłam do środka i znalazłam się  w zwyczajnym korytarzu. A już myślałam, że będę musiała spędzić te wakacje w mega luksusach, a właśnie od tego chciałam odpocząć. Zaczęłam się głupio uśmiechać i rozglądać po korytarzu, ale w tej samej chwili tuż nad moim uchem Niall zaczął wydzierać się na cały dom.
- GO, GO POWER RANGERS!!!!!
- Niall, słyszałem jak wchodziłeś, nie musisz się wydzierać- na końcu holu pojawił się Liam.- O! Alexa! Hej!   Wyglądasz inaczej, niż wtedy, gdy rozmawialiśmy- powiedział ściskając mnie.- Cieszę się, że mogę cie nareszcie naprawdę poznać. Niall ciągle o tobie opowiada.
-O naprawdę?- spytałam podnosząc brew.- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy- powiedziałam patrząc na kuzyna.- Mnie też jest strasznie miło cię w końcu poznać! I coś ty zrobił z włosami?! Zacząłeś używać jakiegoś szamponu, albo przestałeś używać odżywki?
- Powiedzmy...- odpowiedział.
- A gdzie reszta?- zapytał blondyn kładąc moje walizki na ziemi.
- Nie wiem gdzieś poszli i powiedzieli, że wrócą.
- Liam pokażesz Lexi dom? Ja idę zrobić sobie coś do jedzenia. Jesteś głodna?
- Nie, ale chętnie zobaczę dom- odpowiedziałam.
- Więc proszę za mną panienko- powiedział Liam.
Ściągnęłam swoje baletki i ruszyłam za chłopakiem.
Dom był śliczny, a mój pokój cudny. Daddy powiedział, że Danielle go urządzała, ale Niall wybierał kolor. I faktycznie. Pokój był fioletowy. Jakie to kochane, że Nialler pamiętał o moim ulubionym kolorze.Podziękowałam Liam'owi za wycieczkę i powiedziałam, że muszę się odświeżyć. Pokazał mi gdzie jest łazienka i ręczniki. Jeszcze raz mu podziękowałam, po czym chwyciłam moje jeansowe szorty, białą bokserkę z flagą Ameryki, białe convers* i poszłam wziąć prysznic.
~Liam~
- Gdzie Lexi?- spytał Niall obżerając się gigantyczną kanapką.
- Poszła wziąć prysznic- odpowiedziałem.- Słuchajjj.... Alexa nie wydaje ci się jakoś znajoma?- nagle gwałtownie przestał jeść i popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem.- To znaczy dla ciebie to jest kuzynka- kontynuowałem.- Ale chodzi mi o to, że przypomina mi kogoś np. sławnego. Tylko za cholerę nie mogę sobie przypomnieć imienia.
- Wydaje ci się- powiedział zdecydowanie za szybko, żebym mógł uwierzyć.- Może tylko ci kogoś przypomina.
-Nie wydaj....- nie dokończyłem, bo w tym momencie do kuchni wpadli chłopcy.
- Czyje to buty?- krzyczał Zayn.
- W domu jest dziewczyna?- przekrzykiwał go Harry
- To nie są buty Danielle!- wydzierał się Louis.
- Gdzie ona jest?!- krzyknęli wszyscy jednocześnie.
Teraz stali dookoła stołu i okrążali mnie i Horan'a. 
- Taaa... przyjechała moja kuzynka...
- Łeeee...- jękneli.
- Co?
- No bo wiesz twoja kuzynka będzie do ciebie podobna, a nie wiem czy mamy wystarczająco jedzenia. I pewnie jest niska...- powiedział Harry.
 Wymieniłem z Niall'em znaczące spojrzenie.
- Chłopcy uwierzcie mi Alexa w niczym nie przypomina Niallera.
To była prawda. Lexi była wysoka i szczupła. Miała strasznie długie nogi oraz kasztanowe włosy. Jedyną rzeczą podobną do Niall'a byly jej błękitne oczy, ale po mimo tego w ogóle nie przypaminała Niall'a.
-Łuuuu- zawył uradowany Zayn.- Panowie chodźmy się przywitać...
- Bierze prysznic- oznajmiłem.
- To nawet lepiej- powiedział Styles, ale wycofał się gdy zobaczył morderczy wzrok Niall'a.- Wyluzuj stary. Ile tu zostanie?
- Całe wakacje- powiedział blondyn.- Za 2 tygodnie lecimy do Irlandii, jak chcecie to możecie lecieć z nami- przytaknęliśmy mu.- Tylko chłopaki.... Ustalmy kilka zasad... To moja kuzynka i kocham ją jak własną siostrę, więc zachowujcie się przyzwoicie.
- Ależ my zawsze zachowujemy się przyzwoicie- powiedział Zayn, po czym wymienił z Harrym znaczące spojrzenie i chytry uśmieszek.
- Nie chłopaki, ja mówię serio!- denerwował się Niall.- Ona miała..yyy.... trudne czasy...
Nie dokończył bo z góry dobiegł nas głos:
- Niall.... widziałeś gdzieś taką małą torebkę?- krzyknęła Alexa.- A nieważne już ją mam!
Wszyscy popatrzeliśmy się na siebie, po czym Lou, Harry i Zayn rzucili się pędem w stronę schodów.
Jednak gdy wszedłem na korytarz zobaczyłem, że chłopcy stoją z otwartymi ustami i gapią się na górę schodów. Spojrzałem się tam i też oniemiałem. Alexa stała ubrana w krótkie szorty, dzięki czemu jej nogi przykuwały uwagę. Jej włosy opadały miękkimi lokami na ramiona.
- O Lexi , widzę, że się przebrałaś- nagle Niall wyrósł z podziemi.
~Harry~
Liam miał rację, ona w niczym nie przypominała Niall'a. Była po prostu piękna.
- Cześć- przywitała się z Louisem, na co ten pocałował ją w rękę.
- Bonjour mademoiselle- rzekł Lou z udawanym francuskim akcentem, na co Alexa się uśmiechnęła.
- Hej aniele- przywitał się Zayn. Rany, a ja myślałem, że to mój uśmiech jest powalający.
- Hej!- zanim się zorientowałem potrząsałem jej dłonią.
-Yyyyy....- tylko tyle udało mi się wydusić.
- Oho nasz Harry chyba pierwszy raz w życiu nie wie co powiedzieć do dziewczyny.- powiedział Louis. Jej uśmiech był taki piękny.
- To co, masz jakieś imię?- zapytała.
- Masz piękny uśmiech- wypaliłem, na co uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Dzięki, yyy... Loczek?-zapytała.
- Bingo- szepnąłem. Zauważyłem rozbawienie w jej oczach więc zapytałem:
- Naprawdę nie wiesz jak mam na imię?
- Oczywiście, że wiem- zaśmiała się.- Tylko czekam, aż się przedstawisz. 
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nawet ja zaśmiałem się z tej sytuacji.
- To co chcesz zobaczyć chociaż kawałek Londynu?- zapytał Liam.
- Jasne- odpowiedziała patrząc na mnie swoimi głębokimi oczami.

______________________________________________________

*



Hej, Hi, Hello! Jak wam się podoba nowy rozdział? ;) Wg mnie jest trochę mdły :P ale sami oceńcie i skomentujcie <3
~Sunny 



czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 1


- Gdzie ty do cholery jesteś?!- usłyszałam w słuchawce wydzierającego się Niall'a.
- Przy bramkach!- odpowiedziałam.- Boże, jakie to lotnisko wielkie!
Szukaliśmy siebie już jakieś 10 minut.
- Welcome to London...- murknął mój kuzyn.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że spędzę całe swoje wakacje z Niall'em i jego przyjaciółmi! Za 2 tygodnie lecimy do Irlandii odwiedzić dziadków.
Niall i ja jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od zawsze. Spędzaliśmy ze sobą praktycznie każdą wolną chwile, dopóki ja nie wyjechałam do Ameryki, a on do Anglii. Rozmawiamy ze sobą co najmniej raz na tydzień, co w cale nie jest takie łatwe zważając na jego karierę, ale idzie nam nieźle. Nie mogę się doczekać aż wkońcu go zobaczę. Rozmawianie przez skype'a czy telefon jest fajne, ale to nie to samo. Ciekawe czy wciąż pochłania takie ilości jedzenia.... Jeszcze bardziej interesują mnie jego znajomi. Na razie gadałam tylko z Liam'em , bo akurat przechodził przez pokój gdy rozmawiałam z Niller'em.
-Cholera! Stój w jednym miejscu bo ciągle się mijamy!- powoli traciłam cierpliwość.
-Ach ci Amerykanie... Czekaj chyba cię widzę!
Odwróciłam się gwałtownie, co nie było dobrym pomysłem, ponieważ miałam górę walizek, które runęły z hukiem na ziemię. Nie myśląc o moich bagażach rzuciłam się Niall'owi na szyję.
-Lexi, tak się cieszę, że cię widzę!- powiedział. A gdy w końcu się od niego odkleiłam dodał:- O mój Boże! Alexa.. ty wyglądasz jak... dziewczyna!
- Yyyyy... dzięki.... chyba- rzuciłam.
- Nie dawno byłaś niska, pryszczata i.... płaska!- wydukał chłopak.
- Niall ostatnio widziałeś mnie jak miałam 14 lat! I nigdy nie miałam pryszczy! I nie byłam płaska!
-Dobra mniejsza o to... Wyglądasz naprawdę ślicznie- powiedział mój kuzyn.
-Dzięki. Ty też wyprzystojniałeś- odpowiedziałamszturchając go łokciem
- Okey jedzmy do domu- powiedział podnosząc walizki.- Weź tę walizkę. Zaparkowałem przed wejściem...
- Ja prowadzę!- wykrzyknęłam.- A nie.. w Angli nie mogę... Muszę mieć 18 lat, a ja mam 17- powiedziałam z żalem, bo niedawno zrobiłam prawo jazdy w Ameryce i każdą okazję wykorzystuję na prowadzenie.
- Może następnym razem- usłyszałam jak Niall się śmieje idąc do wyjścia.


_________________________________________________________
Łuchu! Mamy pierwszy rozdział! Komentujcie! Następny rozdział pojawi się jak doznam objawienia :P więc sprawdzajcie! :D aaaa... i meeeegga sory za literówki :(
~Sunshine