niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 15

Będę wam baaaaaardzo wdzięczna, jeśli zalajkujecie :* http://www.facebook.com/pages/You-Are-My-Only-Exception/514143681946899?ref=hl

Po przepakowaniu wszystkich bagaży, aby Hazza i Lexi też zmieścili swoje walizki, pojechali na lotnisko. Przed budynkiem czekała już "mała" grupa fanek z transparentami i piszczącymi jak oszalałe.
- To my wejdziemy głównym wejściem i poinformujemy ochronę, żeby wyszła po was na tylne wejście, tak?- zapytał Liam.
- Tak- powiedziała mulatka.
- No to do zobaczenia w samolocie- Harry nachylił się i szybko pocałował dziewczynę w usta.
Chłopcy wyszli, a po chwili zniknęli z ochroną w tłumie.
Dan szybko związała włosy i schowała je po czapką z daszkiem, a Alex'a założyła kapelusz z szerokim rondem i poprawiła szminkę. Obie jeszcze nasunęły okulary na oczy i wyszły na przywitanie z ochroniarzami.
Szły przez całe lotnisko, aż do okienka przy którym nie było kolejki. Nie minęło 10 minut, a on siedziały już na swoich miejscach i ściągały "kamuflaż".
Po kilku minutach na fotele obok pali zmęczeni chłopcy: Louis i Harry, Liam i Niall, a Zayn usiadł sam, bo jak twierdził i tak prześpi całą drogę...
***
3 godziny później nasza wesoła siódemka stała w wypożyczalni samochodów i kłóciła sie, kto ma prowadzić.
- Lou, nawet nie myśl, że siądziesz za kółkiem!- krzyczała Dan. - Wyglądasz jak cień siebie!
- Dam sobie radę!
- A wiesz w ogóle jak tam dojechać?!- zapytał Harry. _ Ja prowadzę!
- Ty też nie wiesz!- powiedział Niall.- Ja jadę!
- Może jak już skończycie te swoje błazenady, to będziemy już mogli wsiąść?!- zapytał Zayn.
Cała czwórka obróciła się w stronę Zayn'a i zobaczyła jak Alexa stoi obok Liam'a i trzyma w dłoni kluczyki.
- Ale....- zaczął Lou.
- No już popaprańcy- zarządził Li.-Do samochodu.
Po kilku kłótniach wszyscy siedzieli już w czarnym vanie. 
- No to przed nami tylko godzina jazdy- westchnęła Alexa.
Podróż nie mijała im jakoś nadzwyczajnie ... Jechali autostradą i czasami jakimiś bocznymi drogami. Niall co 15 minut przypominał, że jak ich złapią to Lexi będzie płacić mandat....
- Hmmmm... Nialll- zaczęła Lexi.- 50 i 47... w którą skręcamy? 
- Ymmmm.... nie wiemmm...
Dziewczyna westchnęła i zwróciła się do siedzącego obok niej Harry'ego.
- Wybierz 4- powiedziała i kiwnęła głową w stronę telefonu umieszczonego na podpórce.
Chłopak szybko wybrał numer i samochód wypełniły dźwięki oczekiwania na sygnał.
- Joł! Czemu zawdzięczam ten zaszczyt?- w słuchawce odezwał się męski głos.
- Gdzie Meggi Greg?- zapytała Lexi.
- Oh, tak mnie też cię miło słyszeć! U mnie dobrze, miło, że pytasz...- powiedział z ironią, a wszyscy parsknęli śmiechem.- Nie wiem Meg gzieś poszła i zostawiła telefon. Wiec, w czym mogę ci pomóc? 
- Jesteśmy w Klirmore, na skrzyżowaniu 50 i 47... prawo czy lewo?
- Yyyy... Chyba lewo...Czekaj. MEGHANNN!!!!! KTOŚ O CIEBIE DZWONIIIII!!!!- po rugiej stronie wydarł się brat Niall'a, a dziewczyna westchnęła zirytowana.
- Meghan Hale, w czym mogę pomóc?- zapytał poważny głos w słuchawce.
Alexa powstrzymała parsknięcie,za to Niall wybuchnął śmiechem.
- Meghan Hale? Serio Meggi?- zapytała rozbawiona.
- Alexa- westchnęła Meghan.
- Klirmore skrzyżowanie 50 i 47, prawo czy lewo?- powtórzyła już trzeci raz tego dnia.
- Prawo- powiedziała bez jakichkolwiek emocji, Lexi ruszyła we wskazanym kierunku.- Zaraz zaraz.... CO TY ROBISZ W KLIRMORE?!
- Ohh. też się niezmiernie cieszę, że cię zobaczę.- powiedziała i przewróciła oczami.
- Alexa, to nie jest śmieszne!
- Ależ to jest bardzo śmieszne!- droczyła się.
- Babcia chociaż wie?- westchnęła Meggi.
- Nie, i ma tak zostać póki nie przyjedziemy.
- Ale przec.... Czekaj, czekaj... Przyjedziemy? MY?- wysycała, a Alexa niemal widziała jak mruży oczy. 
- Hej Meghan!- Krzyknął Niall.
- Hej Nialler- zawołała dziewczyna.- Uff... Już myślałam, że moja siostrzyczka przywiezie do domu jakiegoś faceta...i..
- Czy to ciocia Lexi?!?!- rozległ się piskliwy głosik w słuchawce.- Daj mi ją daj!- dołączył się drugi głosik.
Alexa uśmiechnęła się szeroko i spojrzała w bok na Hazzę, którego oczy świeciły z radości.
- Hej słońce- powiedziała Lexi, a w słuchawce słychać było piski.- Jak się macie?
- Dobrze- okrzyknęły chórem dziewczynki.- Kiedy przyjedziesz?
- Yyymmm... Kiedy przyjadę?- zapytała i rzuciła spojrzenie Niall'owi we wstecznym lusterku, ale on tylko wzruszył ramionami.- Jeszcze nie wiem.
- Prowadzisz?
- Tak- powiedziała zaskoczona dziewczyna.
- To lepiej już skończmy... Prowadzenie i rozmawianie przez telefon jest niebezpieczne- wyrecytowała  jedna z dziewczynki.
Przez chwile na twarzy dziewczyny malował się szok, ale potem parsknęła śmiechem.
- Cindy, skarbie, mama stoi obok?- zapytała.
- Yhm- powiedziała szeptem, a dziewczyna znowu się zaśmiała.- Papa. Kocham cię.
- Ja ciebie też- opowiedziała i się rozłączyła.
-Jezu Maria... Cindy wyrośnie jako kopia ciebie- powiedział Niall.
- Nie przesadzaj- ucięła dziewczyna.
Spojrzała w lewo i zobaczyła jak Harry posyła w jej kierunku szeroki uśmiech.
- Co?- zapytała znowu patrząc na drogę.
- Ciocia Lexi- powiedział, a ona wybuchnęła śmiechem.
Na chwile przestała się skupiać na drodze i usłyszała klakson.
- Lexi uważaj!- wydarł się Zayn.
- Cholerny ruch lewostronny- wymruczała dziewczyna.- Co za debil to wymyślił?
Przez resztę drogi Alexa mruczała przekleństwa pod nosem, Harry się z niej śmiał, Lou kantował Zayn'a i Niall'a w karty, a zakochańce miziali się na tylnich siedzeniach.
- No to jesteśmy- powiedział Niall, gdy stanęli przy pięknym domu w stylu wiktoriańskim.
Wszyscy stanęli przed drzwiami, a blondyn nacisnął dzwonek.
-Kto tam?- usłyszeli śpiewny głos, a Alexa schowała się za kuzynem.
____________________________________________________________________________
Przepraszam z góry na wszystkie błędy :*
~ Sunny



środa, 28 listopada 2012

Liebster Award

Dziękuję za nominację naataliey (http://cant-live-without-you-baybe.blogspot.com/) specjalnie dzisiaj weszłam, żeby cię nominować xD hahaha :D
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania:
1. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Hmmm... Chciałabym studiować fotografię i język angielski, więc myslę, że albo fotografem, albo lektorem :)
2. Masz jakąś rzecz, którą chciałaś zrobić, ale od zawsze się bałaś?
Skok ze spadochronem. Zdecydowanie. Zawsze chciałam to zrobić, ale niestety, mam lęk wysokości :c
3. Gdy wchodzisz do galerii- jaki jest pierwszy sklep do którego idziesz?
Wiesz to chyba zależy od tego, czy wiem co chcę kupić.... Czasem to New Yorker, czasem Reserved itd
4. Co  byś zrobiła na obiad gdyby przychodził do ciebie twój chłopak?
Zdecydowanie jestem fanką pizzy!
5. Serial jaki poprawia ci humor?
Pingwiny z Madagaskaru <3 Big Kid :D
6. Hobby oprócz pisania?
Fotografia i lubię też rozmawiać na czacie z obcokrajowcami :{)
7. Zwierzę EGZOTYCZNE jakie chciałabyś posiadać?
Lemur :)
8. Ulubiona gra komputerowa?
Ja jestem trochę staroświecka i nie przepadam za grami komputerowymi ;/
9. Gdybyś mogła zostać bogatym komornikiem lub biedną wolontariuszką co byś wybrała?
Haha jesteś mistrzem w zadawaniu trudnych pytań xD naprawdę nie mam pojęcia! Gdybym byłą bogata, pierwsza rzecz którą bym zrobiła to wspomaganie akcji charytatywnych, więc no....
10. Kierunek studiów na które chcesz iść?
Patrz pkt 1 :)
11. Miasto, w którym chcesz zamieszkać?
Chciałabym zobaczyć kawałek świata, więc jeszcze nie wiem. Choć jak miałabym wybierać to może Londyn/NY/Paryż/LA :D

A teraz moje nominację:

  •  http://agnietekk.blogspot.com/
  • http://amor-sin-memoria.blogspot.com/
  • http://cauze-we-re-like-na-na-na.blogspot.com/
  • http://thoughtsturn.blogspot.com/
  • http://directionerforeverrr.blogspot.com/
  • http://polandloves-onedirection.blogspot.com/
  • http://two-different-worlds-collide.blogspot.com/
  • http://im-smile-everyday.blogspot.com/
  • http://desert--island.blogspot.com/
  • http://hello-i-love-youu.blogspot.com/
Pytania do was:
1. Twoje najbardziej zwariowane marzenie?
2. Jak nazwałabyś swoje dzieci? (chłopiec i dziewczynka; przynajmniej po jednym)
3. Gdybyś mogła mieć super moc co by to było?
4. Ulubiony kolor?
5. Najlepsza potrawa?
6. Masz jakiegoś piosenkarza/aktora/zespół którego nie lubisz? NOH8 xD
7.Jakie masz hobby?
8. Najgłupsza piosenka ever to...?
9. Gdzie chciałabyś spędzić wakacje?
10. Co chciałabyś dostać pod choinkę?
11. Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole?

~ Sunshine

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 13

- Harry spakuj te cholerne szczoteczki!- krzyknęła dziewczyna, próbując upchać kolejną bluzkę do walizki.
- No przecież spakowałem!- wydarł się Harry z łazienki.
Pakowani trwało w najlepsze, a chłopcy, Danielle i Alexa biegali po domu jak poparzeni. Wspominałam, że Dan też leci? Mulatka skończyła zdjęcia, a miejsca jest wystarczająco dużo. 
- Jezuuu.. wy już zachowujecie się jak małżeństwo- westchnął Niall wchodząc do pokoju.- Lexi, nie widziałaś..- nie zdążył dokończyć, a dziewczyna rzuciła w niego szarą bluzą, nawet nie odrywając wzroku od walizki.- O! Dzięki
Chwilę później do pokoju wszedł Haz i z tyłu objął dziewczynę.
- Słyszałaś? Podobno jesteśmy małżeństwem- wymruczał jej do ucha.
- Yhym...
- Powinienem się oświadczyć?
- Poczekaj aż poznasz moją mamę- powiedziała z grymasem.
- Aż taka straszna?- zapytał, a Alexa pokiwała głową.- Ale tata mnie chyba polubi? Co nie?
Zapadła miedzy nimi cisza, a po kilku minutach westchnęła.
- Tata pracuje w wojsku. W Marynarce, więc nie mam pojęcia gdzie teraz jest- odpowiedziała bez jakichkolwiek emocji nadal pakując ubrania.
- Ołłł... ymmm ja nie wiedziałem- powiedział zmieszany Harry.- Przepraszam.
- No co ty... spoko, nic mi nie jest. Jestem dużą dziewczynką- zmusiła się do wesołego tonu.- No idź pakuj resztę rzeczy.
Chłopak jęknął przeciągle i wyszedł z pokoju tupiąc nogami jak małe dziecko.
***
Jeszcze troszkę...i.... Uffff.... Postawiłam walizkę na podłogę i patrząc na szczyt schodów otarłam ręką pot z czoła.Miałam na sobie koszulę bez rękawów z ćwiekami, spodenki też z ćwiekami i brązowe lity, na prawy nadgarstek założyłam kilka bransoletek. Zrobiłam dziś trochę mocniejszy makijaż: pomalowałam usta różową szminką, a na górnych powiekach zrobiłam brązowe kreski.
Wyjrzałam przez uchylone drzwi i zobaczyłam chłopców przy samochodzie. Niall i Zayn mocowali się z walizką, a Louis majstrował coś przy schowku. No cóż, do pomocy został mi tylko Liam, albo Harry...
-Liaaaaaammmmm!!!!! Jest z tobą Harry?- wydarłam się, mając nadzieje, że chłopak mnie usłyszy.
- Nieee!- okrzyknął.- Sprawdź w jego pokoju.
Westchnęłam i z powrotem pognałam na górę.
Stanęłam pod drzwiami chłopaka i już chciałam wejść, gdy usłyszałam, że rozmawia przez telefon.
- No tak, będę uważał..... Przecież nie jestem dzieckiem- westchnął do słuchawki.- Tak, tak.... Obiecuję, że już niedługo....Mamoooooo!!!!
Zaśmiałam się cicho pod nosem i weszłam do sypialni chłopaka. Uśmiechnął się, kiedy mnie zauważył, a ja machnęłam ręką na znak, że może dalej rozmawiać.
- Dobrze... Muszę kończyć...No papa...
- Harry powiedz mamię, że ją kochasz- powiedziałam z powagą.
- Co?- zapytał zmieszany.
- Mądra dziewczyna! Pozdrów ją ode mnie- usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.
- Też ją ode mnie pozdrów- zaśmiałam się.
- Słyszałaś?- zapytał.- Dobrze papa- spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się.- Kocham cię mamo.
Wyszczerzyłam ząbki w uśmiechu. Chwile potem leżałam na łóżku, gnieciona przez ciało Harry'ego.
- Co chciałaś księżniczko?- zapytał.
- Złaź ze mnie!- zaczęłam się śmiać i nieudolnie próbowałam go zrzucić.- Ciężki jesteś!
- I przyszłaś tu tylko po to, żeby powiedzieć mi, że jestem ciężki?!- sturlał się ze mnie i położył na plecach.- Miła jesteś- udał obrażonego i skrzyżował ręce.
- Nie tylko po to- powiedziałam siadając na skraju łóżka.- Zniesiesz mi walizkę na dół?- zapytałam robiąc maślane oczka.
- Najpierw mnie obraża, a potem prosi żebym jej zniósł walizkę- mamrotał pod nosem, ale widziałam że chce mu się śmiać. 
- No proooooszę- przeciągnęłam i pocałowałam go w usta.
Chciałam się odsunąć, ale Harry złapał mnie jedną ręką za biodro, a drugą za szyję sprawiając, że teraz ja leżałam na nim.
- Mmmmm.... To co weźmiesz tą walizkę?- zapytałam będąc tak blisko, że stykaliśmy się nosami.
- Jasne- mruknął.- Ale to potem...
- Nie-e!- powiedziałam i wstałam z łóżka.- Reszta już załadowała swoje o samochodu, a my nawet ich nie znieśliśmy.
- Przesadzasz....
Nagle na schodach rozległy się krzyki chłopców...
- Jasna cholera!- wydarł się Zayn.- Zapomnieliśmy o Harry'm i Lexi!
- Pamiętałbym o ich walizkach gdyby SIĘ NIE MIGDALILI W POKOJU I POKAZALI SIĘ NAM NA  OCZY!!!!- dokończył blondynek i stanął w drzwiach.- Czy bylibyście tak mili i ruszyli swoje zacne tyłki po walizki?
- Harry to co pójdziesz po moją walizkę?
- Już idę- powiedział i wyszedł z pokoju.
- Dziękuję!- powiedział ironicznie Malik.
________________________________________________________________________
Hej :* Przepraszam za długą nieobecność, ale mam brak weny :P
No to taki trochę dupny rozdział :P
postaram się niedługo dodać
~ Sunny

czwartek, 4 października 2012

Rozdział 12

~ Narracja ~

Od razu po powrocie do domu poszłam do swojego pokoju i rzuciłam na łóżko. Chciałam włożyć słuchawki w uszy, ale w tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał jeden wyraz, przez który na moją twarz wpłynął uśmiech- MAMA.
- Hej mamo! Co tam? Jesteś już w babci?
- Hej słoneczko... nie... właśnie po to dzwonie.
- Czekaj, czekaj... Nie siedzisz jeszcze w samolocie? To o której wylatujesz?
- No widzisz, chodzi o to, że.... Nie będę mogła przylecieć przed wami...- w tym momencie miałam ochotę rzucić telefonem o ziemię.
- Ale czemu?
- Zdjęcia na planie się przedłużyły i.... wiesz jak to jest...- oczywiście, że wiedziałam, przecież to nie zdarzyło się pierwszy raz.- W porządku kotku?
- Yyyyy... tak, tak jasne... Ale na moje urodziny przylecisz?
- Jasne! Nie przegapiłabym... Oh muszę już iść! Papa! Kocham cię!
- Pa.
Skończyłam połączenie i westchnęłam. Nie długo skończy się na tym, że nawet święta będziemy spędzać osobno- ja w domu, ona na planie jakiegoś kitu, który właśnie będzie kręcić.
Wzięłam poduszkę i cisnęłam ją ze złością na podłogę.
Siadłam na łóżku i oparłam głowę o ścianę. Nie wiedziałam, czy płakać, czy krzyczeć. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły i stanął w nich Harry.
- Heejjj...- powiedział, ale się nie odezwałam.- Jezu, naprawdę nie rozumiem o co ty się tak wściekasz!- zaczął ostrym tonem, co rozwścieczyło mnie jeszcze bardziej.- Chyba lepiej, że powiedziałem to teraz tak?!
- Wczoraj, jakoś nie podobała ci się wizja podzielenia się tym ze światem!- zaczęłam krzyczeć. - Ale nie! Zawsze to ty musisz mieć racje! Nawet mnie nie zapytałeś! Pewnie jakbym to ja coś powiedziała to zrobił byś mi awanturę!
- A ty co właśnie robisz?! Nawet nie dasz mi się wytłumaczyć!- Harry tylko dolewał oliwy do ognia.- Z resztą co ja się będę wysilał!- obrócił się na pięcie i wyszedł.
Usiadłam zła na łóżku i skrzyżowałam ręce. Wpatrywałam się w ścianę i próbowałam zrobić w niej dziurę wzrokiem.
Gdy spojrzałam na zegarek była 22.42. Westchnęłam i opuściłam ręce. Siedzę u od jakiś 2 godziń i wściekam się o byle co. Może po prostu okres mi się spóźnia? Pomyślałąm i zaśmiałam się z własnej głupoty.
~Narracja~
Szła przez korytarz, chcąc dostać się do pokoju kędzierzawego. Na dole słychać było odgłosy jakiegoś horroru i piski Louis'a i Niall'a. Uchyliła delikatnie ostatnie drzwi na lewo i wsunęła głowę, sprawdzając, czy chłopak jest w środku. Leżał bokiem na łóżku i nawet nie podniósł wzroku, kiedy weszła. 
- Daj mi spokój Lou- powiedział szorstko.
Dziewczyna położyła się obok niego i przytuliła od tyłu przyciskając swój policzek do jego skroni. Hazza tylko drgnął, ale nadal ją ignorował.
- Przepraszam Harry...- zaczęła.- Nie chciałam na ciebie krzyczeć, po prostu mama do mnie dzwoniła i powiedziała że nie będzie u babci kiedy przyjedziemy, a ja wyładowałam na tobie złość... Tak samo jak w studiu... Caroline ci,ę sprowokowała, a ja nawet nie zauważyłam, jak miło o mnie mówiłeś... tylko... ja przepraszam Hazz- głos jej się załamał.- Rozumiem, jeżeli mnie znienawidzisz.- powiedziała i chciała się odsunąć od chłopaka, ale on szybko się obrócił i ją objął.
-  Alexa, nie znienawidzę cię- westchnął.- Jesteś dla mnie naprawdę ważna... Yyyy... Ale w sumie to powinienem się ciebie najpierw zapytać o zdanie- powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny, co ona odwzajemniła.- Uwielbiam jak się uśmiechasz... szczególnie do mnie- szeroko się uśmiechnął, a Lexi spuściła wzrok. Chłopak głośno przełknął ślinę- Lexiii, jaaa...- nie dokończył, bo n korytarzu rozległy się śmiechy chłopców. Westchnął z frustracją i przytulił ją mocniej do siebie.
- Dobranoc- powiedziała ziewając.
- Śpij dobrze- pocałował ja w czoło i chwilę nie odrywał ust.
***
-Whaaaaatssss Upppp?!- obudził ich krzyk i czyjeś ciężkie ciało wylądowało, na chłopaku, który w geście obrony i z odruchu zrzucił go na podłogę. Rozległ się łomot i czyjeś jęki.
- NIALL, CZYŚ TY ZWARIOWAŁ?!- wydarł się Hazz.
- To ja ci nie robię wyrzutów, że znalazłem cię z moja kuzynką w jednym łóżku, a ty mnie tak bezczelnie zrzucasz?!
- Idź się lecz...- mruknęła dziewczyna i padła twarzą w poduszki.
- Zawsze mogło być gorzej...- powiedział blondyn stojąc w drzwiach.- Mogliście być nadzy- dokończył, za co oberwałby poduszką od Harry'ego, ale zamknął drzwi i słychać już bylo tylko jego donośny śmiech na korytarzu.
- Zabiję go- mruknął.- Ale to potem- i położył się obok Alex'y.
_____________________________________________________________
Przepraszam, że taki mega krótki,ale...SZKOŁA. -.- No to Wróciłam! xD hope u like it ;*
~Sunny
Ps. Tak dla mniej spostrzegawczych- zmieniłam nazwę bloga :*

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 11

*Narracja*
Za producentką programu stała szczupła blondynka z pasemkami. Była mniej więcej  wzrostu  Alexy i prawdo podobnie musi nieźle pracować nad formą, ponieważ figurę miała świetną. Dziewczyna siedziała na kanapie i wlepiała swoje niebieskie oczy w kobietę, która natomiast patrzała się na Hazze i uśmiechała ukazując rząd idealnie białych zębów.
- Kopę lat chłopcy- odezwała się.
- Witaj Caroline- powiedział z niesmakiem Louis.
Reszta chłopców przyglądał się jej z odrazą i złością jednocześnie, tylko Haz uwarznie patrzał na Lexi i obserwował każdy jej ruch, jakby zaraz miała rzucić się na Flack i wydrapać jej oczy.
Ona natomiast przyglądała się Caroline z uwagą i szczerze to do głowy by jej nie przyszło, że mogła zrobić takie świństwo Harry'emu. Wydawała się całkiem miła. 
Podeszła do każdego po kolei i uściskała, każdy zrobił to niechętnie, a Haz wyglądał jakby miał się zraz rozpłakać. Na końcu podeszła do naszej Lexi.
- My się chyba jeszcze nie znamy... Jestem Caroline- powiedziała ściskając jej dłoń.
- Alexa- od powiedziała i również uścisnęła dłoń uśmiechając się.
- Jesteś dziewczyną jednego z tych przystojniaków?
- Nie, jestem kuzynką Niall'a.- powiedziała patrząc przelotnie na Harry'ego, który zaciskał pięści tak mocno, że aż mu kostki zbielały.
- Tak? W Ogóle nie jesteście do siebie podobni- stwierdziła wciąż się uśmiechając.- No cuż miło mi było cię poznać. 
- Wzajemnie- odpowiedziała grzecznie.
- Do zobaczenia chłopcy- machnęła do nich ręką, po czym wyszła machając biodrami.
Lou stanęła obok Lexi i uporczywie wpatrywała się w drzwi, za którymi przed sekundą zniknęła Caroline.
- Też bym chciała taką figurę- westchnęła krzyżując ręce na piersiach.
- Oj przestań.- prychnęła Alexa odwracając głowę w stronę stylistki.- Ona pewnie zazdrości ci fryzury- powiedziała po czym obie parsknęły śmiechem. 
Obróciła się na pięcie i usiadła z powrotem na kanapie. Zaraz potem Lou poszła w jej ślady.
- I TO TYLE?!- wydarł się Styles.- Nie macie zamiaru pocieszyć mnie? Powiedzieć, że jest straszna i w ogóle?!
- Przestań Harry.- odparła łagodnym tonem Lexi.- Na razie nic nie zrobiła więc nie mogę o niej nic powiedzieć. Wydaje się całkiem miła. Może dotarło do niej jak źle postąpiła.
- No właśnie. Ludzie się zmieniają- poparła ją Lou.
- Ta ludzie się zmieniają... Jassneee... A potem jak zwykle będzie na mnie...- mamrotał, kiedy usiadł obok Lexi i objął ją ramieniem. 
- Lou, a Lux będzie?- zapytał Liam zmieniając temat.
- Tak zaraz powinna przyjechać- uśmiechnęła się kobieta. 
Ktoś delikatnie zapukał w drzwi.
- Proszę- krzyknął Zayn.
Drzwi się uchyliły i stanęła w nich drobna kobieta, trzymając za rękę śliczną dziewczynkę
- Pani Lou, pani córka przyjechała- powiedziała uprzejmie kobieta.
- Moje dziecko!- krzyknął Haz i poderwał się z kanapy.
Cały w skowronkach podbiegł do Lux, wziął ją na ręce i zaczął kręcić oraz całować w policzek. Dziewczynka tylko oplotła rączkami szyję chłopaka i chichotała uroczo.
- Coś szybko zapomniał o Caroline- szepnęła do mnie Lou, kiedy chłopaki witali się z małą. 
- Mama!- wykrzyknęła dziewczynka i z pomocą Harry'ego, niezdarnie podbiegłą do Lou.
- Hej kotku- kobieta wzięła dziewczynkę na kolana i ucałowała w policzek.- To Lexi.
- Heeej- przywitałam się z małą.- Jak się masz?
- Dzień Dobry- przywitała się nie pewnie, ale widząc zachwyt dziewczyny uśmiechnęła się.- Dobrze. Przyjechałam odwiedzić mamę- oznajmiła pomiędzy oddechami, tak jak to robią małe dzieci.
- Awww... Jesteś przeurocza!
- Nie tylko ona- szepnął Haz siadając za Lexi. 
Dziewczyna tylko przewróciła oczami i uśmiechnęła się sama do siebie.
- Powiesz Lexi ile masz lat? -zapytała Lou.
Dziewczynka pokazała cztery palce.
- O tyle!- oznajmiła wywołując chichot Hazzy.
-Nie prawda!- powiedział Loui.- W sierpniu skończysz dopiero tyle- powiedział po czym złożył dwa palce dziewczynki.
- Dwa latka, hmm?- uśmiechnęła się Lexi.
- Hej Lexi, wszystko okey?- zapytał Louis wyrywając tym samym dziewczynę z zamyślenia.
- Tak, zamyśliłam się- odpowiedziała.
- O czym tak dobitnie rozmyślałaś?- zapytał Zayn siadając na fotelu.
- O tym, że jak ostatnim razem widziałam moje siostrzenice to też miały dwa lata- oznajmiła.
- A teraz ile mają?- zapytała Lou.
- Pięć...lat?- Zapytała patrząc na Niall'a.
- Yhym.
- Oh moglibyśmy je poznać? Miałbym wtedy jeszcze więcej dzieci- powiedział rozemocjonowany Haz.
- Poznasz je na pewno- zaśmiał się Horan.- Ale czy to dobrze to ja nie wiem.
- Lecicie z nami do Irlandii?- zapytała zaskoczona Lex'a.
- Nie cieszysz się?- zapytał Louis.
- Nie, no cieszę się- odpowiedziała szybko.
- Czemu nie wiesz czy to dobrze?- zapytał Li.
- Dwa diabły- zaśmała się Lexi.
- Chłopcy, zajmijcie miejsca! Zostało 5 minut- nagle ich rozmowę przerwała producentka. 
Hazza wstał i podał mi rękę.
- Idzesz?
- Tak, już id....
- Cholera! Muszę jechać do miasta, a nie mam co zrobić z Lux!- przerwała jej Lou i posłała błagające spojrzenie.- Lexiii... mogłabyś?
- Jasne- zaśmiała się.- Chodź Lux, popatrzymy jak chłopaki będą udzielać wywiadu, okey?
- Dobra- odpowiedziała i ku jej zdziwieniu złapała za rękę uśmiechając się.
- Będę zanim skończą wywiad, poradzisz sobie?
- Jasne nie denerwuj się- uspokoiła ją i wzięła małą na ręce.
- Chłopcy!- krzyknęła producentka.
Zebrali się i poszli do studia. Gdy weszli, publiczność zaczęłą piszczeć i klaskać. Niektóre dziewczyny nawet się popłakały. Tak to na pewno niesamowite zobaczyć swoich idoli, a ci idioci robią naprawdę wielki show. Chłopcy usiedli na kanapie i pomachali do ludzi. 
Alexa i Lux stały za kulisami i miały idealny widok na chłopców i plecy Caroline, która akurat mówiła coś do Hazzy, kręcąc przy tym włosy na palcu. Loczek rzucił jej znaczące spojrzenie, ale ona tylko wybuchnęła śmiechem. Jednak, gdy zobaczyła Caroline po raz pierwszy, poczuła ukłucie zazdrości, a gdy patrzyła na nią teraz to uczucie się nasiliło. Ona jednak postanowiła nie dać po sobie tego poznać.
Wywiad się zaczął przez pierwsze pięć minut nic się nie działo. Po kolejnych pięciu ogłoszono przerwę na reklamy. Chłopcy wstali z kanapy i zaczęli się rozchodzić. Zayn i Lou poszli do łazienki, a Liam, Niall i Haz kierowali się w stronę dziewczyn. Harry zrobił kilka kroków w stronę Lexi, ale został zatrzymany przez Caroline. Lexi stała wystarczająco blisko, żeby wszystko słyszeć.
- Harry możemy porozmawiać?- zapytała reporterka zadziornie trzepocząc rzęsami.
- Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł- powiedział Haz z kwaśną miną.
- Przestań żyć przeszłością! Proszę....- dodała błagalnie.
- No dobra- powiedział niepewnie, a Caroline pociągnęła go w stronę jakiegoś pokoju. 
Rzucił jej tylko przepraszające spojrzenie i dalej szedł za nią
- Jak myślicie o co jej może chodzić?- zapytała chłopaków bawiących się z Lux.
- Przykro mi, ale nie mam pojęcia- powiedział przepraszająco Li.
- Jak ją znam to na pewno nie wyniknie z tego nic dobrego- dodał Niall.
Pobawili się chwilę z małą, a z pokoju wypadł wściekły Harry i ruszył w ich stronę.
- Oho, a nie mówiłem?- odezwał się blondyn.
- Wiecie co ta suka mi powiedziała?!- wysapał Haz.
- Uspokój się, stary- powiedział Liam.- No opowiadaj...
- Poprosiła mnie na rozmowę- dodał już spokojniej.- I powiedziała, że nigdy nie przestała mnie kochać i że chce do mnie wrócić!
- Co?!- wykrzyknęła Lexi.
Cała trójka patrzyła na niego z otwartymi buziami. Nawet Lux zrozumiała powagę sytuacji i siedziała cicho.
- No tak! I zaczęła się do mnie przystwiać...
- A ty co zrobiłeś?!- zapytał Niall.
- Odepchnąłem ją! A gdy wychodziłem powiedziała, że jeszcze zobaczymy.- skończył swoją opowieść.- Alexa, w porządku?
Wtedy wszystkie spojrzenia skierowały się na dziewczynę.
- Czy ja wiem...
Powiedziała zgodnie z prawdą, ponieważ szczerze nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić. Caroline wyglądała na uprzejmą osobę, a tu proszę. Najwyraźniej nie ocenia się książki po okładce.
- To dobrze, że ją odepchnąłeś- dodałam.
- Wiesz, że zależy mi tylko na tobie- powiedział patrząc jej w oczy i oplatając talie.
- Awww- wyrwało się Niall'owi.
Lexi cicho zachichotała. Usłyszeli głos z megafonu.
- Wszyscy proszeni są na swoje miejsca!
Dała szybkiego buziaka Harry'emu i życzyła powodzenia. On tylko jęknął i poszedł usiąść na kanapie obok pozostałych.
Po chwili z garderoby wyszła Caroline i zmierzyła w stronę chłopców jak zwykle bujając biodrami. Usiadła obok drugiego reportera i zaczęła wywiad.
***
~Zayn~
Wywiad prawie się kończył. Haz co chwila rzucał Caroline złowrogie spojrzenia, a ta uśmiechała się uroczo. Siedzący koło chłopaka Liam próbował go uspokoić, ale bez skutku. Ja nawet nie wiem o co chodzi! Przecież nie zapytam się Niall'a w środku wywiadu, a Lou odpada, bo był ze mną.
- Ostatnie pytanie na dziś chłopcy- powiedział Rob, drugi prowadzący.- Który z was jest singlem?
Harry spojrzał wymownie na Lexi, a ta pokiwała głową. 
- Ja jestem- powiedział Niall.
- Ja też- dodałem.
- I ja- rzucił niepewnie Haz.
- No nie wierzę! Harry Styles singlem!- "zdziwiła"się Caroline i zaśmiała.- Jak byliśmy razem to co krok się za kimś oglądałeś! Powiedz tęsknisz jeszcze za tamtymi czasami?
- Yyyy... nie...
- Nie wierzę ci! Ja tęsknie- powiedziała.
Zamurowało mnie. Z resztą jak wszystkich. Nie dość że powiedział, że Hazza jest podrywaczem to jeszcze wyznała, że za nim tęskni. Alexa stała z zaciśniętymi zębami. Trzymając Lux na rękach.
- Przyznaj się tęsknisz za nami co?- dalej ciągnęła Flack.
- Dobrze może tu zakończymy program...- wtrącił prowadzący.
- Niech odpowie! Tęsknisz za nami Harry?
- Nie!- od powiedział stanowczo.- O co ci chodzi?!
- Przyznaj się, że nigdy nie przestałeś mnie kochać! 
- Ja mam dziewczynę!- nie wytrzymał i wybuchnął.
Wszyscy patrzeliśmy na niego z przerażeniem.Reporterów i widownie zakało. Lexi na chwilę wstrzymała oddech, po czym pokręciła przecząco głową ze strachem w oczach.
- Tak dobrze słyszeliście!- zwrócił się do kamer.- Jestem oficjalnie i nieodwołalnie zajęty. Jestem też prze szczęśliwy! Znalazłem dziewczynę idealną! Dlatego życzcie mi powodzenia!
Jako pierwszy otrząsnął się reporter i podziękował za wywiad.
Gdy skończyliśmy Alexa właśnie oddawała Lou dziecko.
- Coś ty! Nie sprawiała żadnych kłopotów!- powiedziała do naszej stylistki.- Przynajmniej ona nie.
Wróciliśmy do samochodu. I ruszyliśmy do domu. Haz próbował się tłumaczyć, ale ona go skutecznie ignorowała. W końcu on też dał sobie spokój. Ja się wtrącać nie będę! W sumie to ich sprawa....
_____________________________________________________________________
Hejka! Sorki, że wcześniej nie dodałam, ale net mi nawalił :( według mnie rozdział wyszedł taki sobie :P a wiec... mieliście rację to Caroline... dodam tylko, że ona trochę namiesza w związku Harry'ego i Lexi :| No to... do przeczytania xD i liczę na komentarze :)
~ Sunshine

czwartek, 9 sierpnia 2012

Dzięki

O.MOJ.BOZE!!!!!!! BARDZO WAM DZIEKUJE ZA PONAD 1000 WYSWIETLEN <3 I WSZYSTKIE KOMENTARZE ORAZ GLOSY, KTORE TAK MNIE MOTYWUJA :) 
ps. POSTARAM SIE DODAC NOWY ROZDZIAL JESZCZE W TYM TYGODNIU ^.^ 
~SUNNY

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 10


Przepraszam, że zmieniłam główną bohaterkę, ale ta jest najlepsza jednak ;)
Gdy pierwsze promienie słoneczne zaczęły ogrzewać jej twarz, dziewczyna nie chętnie otworzyła oczy. Syknęła, kiedy poczuła nieprzyjemny ból w plecach. Zdezorientowana przekręciła głowę lekko w lewo i natknęła się wzrokiem na słodko śpiącego Harry'ego. Uśmiechnęła się na ten widok po czym sięgnęła po telefon chłopaka. 5.28 fajnie by było jeszcze pospać.... Musnęła ustami policzek Harry'ego na co ten lekko się uśmiechnął.
- Wstawaj śpiochu- zaśmiała się Alexa.
- Jeszcze trochę, mamo... Nie chcę iść do szkoły. Louis mi wyprostował włosy...- wymamrotał, na co Lexi wybuchnęła śmiechem.
- Harry, wstawaj! Nadal masz swoje loki- śmiała się dziewczyna.
- Co?- Zdezorientowany Haz powoli otworzył oczy, a gdy zobaczył rozbawioną Alex'e na jego twarz wpełz szeroki uśmiech.- Dzień Dobry słoneczko. Która godzina?
- 5.30- powiedziała, ale gdzy zobaczyła zdezorientowaną minę chłopaka dodała.-  Pomyślałam, że cię obudzę, żebyś mógł się wyspać w swoim łóżku.
- Nie chce mi się wstawać- powiedziała Harry, po czym przewrócił się na bok tyłem do dziewczyny, a jego twarz wykrzywiła się z bólu.- Moje plecy...
- Jak chcesz! Ja idę spać do siebie- rzuciłą po czym udałą się do pokoju dokończyć sen.
Od razu zakopałą się w pościeli przykrywając nawet głowę, ponieważ w pokoju panował półmrok. Naglę poczóła,ż że łóżko ugina się pod czyimś ciężarem, a zaraz potem, że ktoś oplata jej talię swoimi ramonami. Obrócła głowę i ujrzała uśmiechnietego Hazz'e.
- Jakoś nie mogę bez ciebie zasnąć...- powiedział, a ona tylko teatralnie przewróciła oczami i uśmiechnięta ułożyła się wygodnie na poduszce, czując podbródek Hazzy wbijający się w jej ramie.
****
Dziewczyna otworzyła oczy i się przeciągnęła. Uśmiechnięta wyskozyłą z łóżka i poszukała ubrań, które tu kiedyś przywiozła. Nie musiała zachowywać się cicho, żeby nie obudzić swojego chłoopaka, gdyż ten zawsze wstawała wczśniej. Przebrała się w białą bluzkę, do tego luźny czarny swetr i spodnie z wczoraj. Zrobiłą jeszcze poranną toalete i udałą się do kuchni mając nadzieję, że zastanie tam Alexe. Jednak się pomyliła. Przy stole siedział Liam z Louis'em, którzy prowadzili dyskusje na temat wieczornego wywiadu. Przywitała się z chłopakami po czym zrobiła sobie kawę.
- Idziesz gdzieś?- zapytał Liam, który zauważył, że Danielle nie ma już na sobie piżamy.
- Taaa... Muszę być za godzinę w studiu.- westchnęła mulatka.
- Dzień Dobry- Dan jak na komendę odwróciła się w stronę drzwi, z których dobiegał głos.
- Alexa! Dobrze, że wstałaś! Musisz mi pomóc- powiedziała entuzjastycznie.
- Mogę po śniadaniu?....
- Nie!- szybko przerwała dziewczynie i popchnęła ją w stronę pokoju Liam'a. Gdzy tylko znalazły się w środku Danielle zamkneła drzwi i wydałą z siebie pisk, który musiała wczoraj powstrzymać.
- O.MÓJ.BOŻE!!!! TY I HARRY!!!!!AAA!!!
- Szzzz... Chcesz, żeby ktoś usłyszał?- uciszyła przyjaciółkę.- Skąd wiesz?
- Obudziły mnie wczoraj jakieś hałasy, więc poszłam to sprawdzić. Wchodzę na dach, a tam Lexi i Haz się całują!!!! Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Nooo, ja też- powiedziała Alexa.
- No to poproszę wszystko szczegółowo!
***
Obudziłem sie sam. Stwierdziłęm, że Lexi poszła coś zjeść, więc szybko się ogarnęłem i zszedłem na dół. Jednak w kuchni siedzieli tylko Louis, Liam i Niall, który jak widać dopiero wstał.
- Cześć- rzuciłem.
- Witaj- powiedział Lou z złowieszczym uśmiechem.- Nie masz nam czegoś do powiedzenia?
- Yyyyy.. Nie?- zmieszałem się.
- Ej, Co to były wczoraj za hałasy z góry?- zapytał Liam,a ja spiekłem buraka.
-Ja nie wiem... A ty Haz?- zapytał Louis z tym swoim uśmiechem.
- Nie.
- A nie chcesz nam o czymś powiedzieć? Zwierzyć się?- ciągnął dalej temat.- Na temat pogody... albo o dzisiejszym wywiadzie... o tym, że całowałeś się z Alexą?- Dokończył, a ja o mało się nie zachłynęłem powietrzem, za to Niall, który właśnie pił sok wypluł wszystko na stół.
- A ty z kąd wiesz?- zapytałem zamurowany.
- Jak ktoś chodzi po dachu to cały dom się trzęsie, idioto.- powiedział zirytowany.- Czemu nam nie powiedziałeś?
- No nie wiem.- Wyjąkałem. Spojrzałem się na Niall'a, który jak widać nie wiedział co zrobić z informacją, że ja i jego kuzynka jesteśmy razem.- Niall... Jak ci to przeszkada to powiedz..
- Tak szczerze to nie mam nic przeciwko- odpowiedział i się uśmiechnął.- I tak by mnie nie posłuchała.. Ale spróbuj jej coś zrobić to dostaniesz taki wpierdol, że zobaczysz.
- Jasne- zaśmiałęm się szczęśliwy, że wszystko jest okey.
Właściwie czym ja siię tak stresowałem?
Moje rozmyślenia przerwały dziewczęce śmiech dobiegające ze schodów. Po chwili Danielle i Alexa weszły do kuchni. MOJA DZIEWCZYNA. Jak to pięknie brzmi. Danielle była już wyszykowana, atomiast Lexi nadal była w piżamie, zresztą jak reszta.
- Hejka- przwyiwały się równocześnie, na co Liam się zaśmiał sie odrwyając wzroku od porannej gazety.
- Alexa, Nie muszisz udawać. My wiemy.- Louis powiedział to tak dobitnie, że Lexi, aż się roześmiała, przez co Loui zrobił zdezorientowaną minę.
- Wiem, że wiecie.- oznajmiła, co jeszcze bardziej zaskoczyło chłopaka.- Wiedziałąm, że Harry powie wam jak tylko się obudzi.
Niall się zaśmiał i poklepał mnie po ramieniu.
- Życzę ci z nią powodzenia stary.
- Auć. Ranisz mnie.- powiedziała Alexa i podeszła do szafek wyciągając z nich miskę. Podeszłem do niej po czym pocałowałem w policzek i wyciągnąłem dwa kubki.
- Ej no! Tylko tyle?!- jęknął Louis.
Lexi tylko się zaśmiała i pokręciła głową nasypując płatek. Gdy zalał je mlekiem wzięła miskę do ręki i oparła się tyłem o blat.
- Jakieś plany na dzisiaj? - zapytała towarzystwo siedzące przy stole.
- Mamy wywiad wieczorem. Pojedziesz z nami?- Zapytał Niall.
- Jasne czemu nie- odpowiedziała.- Dziękuje- zwróciła się do mnie, kiedy podałem jej parujący kubek z kawą. Uśmiechnąłem się po czym zacząłem robić sobie jedzenie. Reszta śniadanie przebiegła wesoło. Gdy oznajmiliśmy Zayn'owi, (który wszedł do kuchni godzinę póżniej), że jesteśmy razem, nawet się nie zdziwił i powiedział, że od razu tak przeczuwał.
***
Około dwunastej poszłam do siebie do pokoju. Nie miałam nic kontkretnego do roboty więc wzięłam laptopa i zalogowałam się na twittera, facebooka i sprawdziłam pocztę. Nie tweetowałam już od jakiegoś roku, ale lubiłam sprawdzać co się dzieje i jakie głupoty ludzie wypisują. Na fb nie działo się nic konkretnego. Nagle przyszeł mi do głowy pewien pomysł. Wpisałam w google "Dziewczyna Harry'ego Styles'a" i weszłam w pierwszy lepszy portal plotkarski. Wiem, że to nie ładnie tak kogoś sprawdzać, ale musiałam zobaczyć z kim Haz się kiedyś spotykał. Na początku nic takiego nie przykuło mojej uwagi, same bzdury, dopiero potem wpadłam na jakiś ciekawy artykuł. Dotyczył Caroline Flack. Skądś ja kojarzyłam, ale nie pamiętałam z kąd. Potem gdzy doczytałam, że prowadziła z chłopakami wywiad w specjalnej audycji x-factora mnie olśniło. Widziałam ten wywiad! Przecież Niall to mój kuzyn, wieć oglądałąm wszystkie odcinki. Okazało się, że mała romans z Harry'm. Czy jemu odbiło?! Przecież ta kobieta jest od niego starsza o 15 lat! No, ale może miał chwilę słabości, albo to tylko plotka. Postanowiłam o to zaytać Hazz'e. Akórat, kiedy wyłć]ączałam komputer zawitał do mojego pokoju. Rzucił się na łóżko obok mnie i wylądował twarzą w poduszkach.
- Stęskniłeś się?- zapytałam odkładając laptopa na podłogę.
Obrócił głowę w moją stronę.
- Jak cholera.
- Słuchaj....
- Oj to chyba nie wróży za dobrze...- stwierdził i usiadł po turecku na przeciw mnie.
- Co cię łączyło z Caroline Flack?- zapytałam prosto z mostu.
To pytanie go chyba zaskoczyło, bo wpatrywał się we mnie przez chwilę
- Ehhh..- westchnął.- To moja była.- powiedział, ale gdy zobaczyła, że ta odpowiedź mnie nie usatysfakcjonowała kontyunuował.- Wiesz byłem szczęśliwy z nią i nie przeszkadzało mi, że jest starsz. Wiek to tylko liczba. Ale ona mnie chciałą tylko wykorzystać. Dla sławy i pieniędzy. Robiło się o niej głośno, wtedy Simon to odkrył i kazał się jej ode mnie odczepić. Wiesz bardzo mnie zraniła, ale w sumie dobrze, ze już jej nie ma. Już zapomniałem. Teraz mam ciebie.- powiedział.
Wzioł moją rekę i pocałował opuszki palców. Pochyliła się, żeby go pocałować. Dobrze, że go zapytałam, przynajmniej nie będę musiała się z tym męczyć. Położyliśmy się na łóżku i gadaliśmy. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że trzeba się szykować. Ubrałam się w rurki, niebieski sweterek i białe jazzówki. Wzięłam kilka bransoletek i byłam gotowa. Chłopaki siedzieli na dole. Brakowało tylko Zayn'a. Nagle zbiegł po schodach, mówiąc, że skończył mu się żel do włosów. Pech chciał, że reszcie też, więc mieli zamiar dopiero dziś kupić. Skończyło się na tym, że użył mojego lakieru do włosów, co wywołało prawdziwe napady śmiechu i głupie żarty ze strony chłopaków. Podróż minęła nam dość szybko, pewnie dla tego, że chłopaki ciągle się wyglupiali. Gdy dojechaliśmy na miejsce przed budynkiem stało całe stado paparazzi. Jakoś przepchaliśmy się do drzwi. Gdzy weszliśmy w środku czekał jakiś koleś. Gdyby nie twitter pomyślałabym, że to ochroniarz, bo był taki wieeeeeelki. Ale dzięki plotką wiedziałam, że stoje przed menagerem.
- Paul, to moja kuzynka Alexa- przedstawił mnie Niall.- Alexa to nasz menager Paul.
- Miło mi cię poznać- uśmiechnął się i wyciągnął do mnie swoją rękę.
- Mnie również- odwzajemniłam gest i uścisnęłam rękę. Chłopcy i ja poszliśmy do garderoby, gdzie czekała już na nas ich stylistka. Paul musiał iść jeszcze coś załatwić. Zapozanałam się z ich stylistką Lou po czym usiadłam na kanapie i czekałam, aż uczeszę chłopaków. Gdzy ci poszli się przebierać, Lou dosiadła się do mnie i zaczęłyśmy rozmawiać. Od razu znalazłyśmy wspólny język. Gratulowała mi związku z Hazzą tierdząc, że ma świetny gust. Gadałyśmy jeszcze o jakiś pierdołach i nawet nie zauważyłyśmy jak wrócili.
- I co? Wyglądam przystojnie?- zapytał Harry.
Oby dwie z Lou wybuchnęłyśmy śmiechem, gdy zobaczyłyśmy, że z pod szyji chłopaka wyataje metka.
- Czemu się ze mnie śmiejecie?- zapytał z miną dziecka, któremu zabrano lizka.
- Bo ubrałeś odwrotnie koszulkę ciemoku jeden- powiedział Louis.
- O faktycznie!
Wtedy do pokojuweszła pewna kobieta.
- Witam chłopcy. Ta pani będzie z wami przeprowadzać wywiad- oznajmiła i wskazała na kobiete, która stała za nią. Nie powiem... zamurowało mnie...
_______________________________________________________
Hej! Co tam? Nie powiem.... jestem całkiem zadowolona z tego rozdziału, chociaż w sumie nic się nie dzieje. See ya!!!! :D
~Sunny

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 9

~Narracja~
Zaskoczona dziewczyna pokręciła głową myśląc, że pewnie Zayn nie zamknął drzwi, gdy poszedł zapalić. Gdy zamykała drugie skrzydło oszklonego wejścia, usłyszała stukot dokładnie nad swoją głową. Przestraszyła się, ale po chwili stwierdziła, że się przesłyszała.Już chwytała za klamkę, gdy nad nią rozległ się znów ten sam dźwięk. Dobra, to nie jest śmieszne! pomyślała bojąc się nie na żarty. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie iść obudzić Liam'a, którego pokój znajdował się najbliżej, ale po dłuższym namyśle doszła do wniosku, że nie chce przestraszyć Dan i prawdopodobnie wziął by ją za wariatkę. Niepewnie wyszła na balkon, lecz zaraz zawróciła na korytarz i wzięła lampkę ze stolika. Czymś w końcu muszę się bronić... Ponownie wyszła na świeże powietrze i rozejrzała się dookoła. Na ścianie przy drzwiach ujrzała drabinkę, a na dachu malutkie płomyczki. O Boże! O Boże! O Boże!... Dobra Lexi, weź się w garść! Poradzisz sobie! powtarzała. Gdy była już prawie na szczycie wzięła kilka głębokich oddechów na uspokojenie i szybkim krokiem wciągnęła się na dach. Przed nią na ziemi leżał koc, a dookoła poukładane były świeczki, co dawało bardzo przytulny efekt. Opuściła ręce zdezorientowana, ale nagle ktoś zasłonił jej usta ręką. Świat jej się zamazał, a do oczu napłynęły łzy. Próbowała się wyrwać, ale było już za późno. Wtedy sprawca poluźnił uchwyt, a Alexa wykorzystała chwilę nieuwagi i walnęła sprawcę z całych sił łokciem w brzuch. Dziewczyna obróciła się szybko i zobaczyła, że jej oprawcą jest nie kto inny jak... Harry. Na dodatek chłopak leżał skulony na ziemi i jęczał.
- Boże Harry! Porąbało cię?!- jęknęłam klękając przy nim.- Czekaj! Zaraz wracam!
- Nie, nic mi nie jest- wydyszał ledwo słyszalnie, ale ja już schodziłam po drabinie.
Po cichu zbiegła do kuchni i wstawiłam wodę. 03.04. Pięknie... Dopiero trzecia, a ty już coś nabroiłaś...
Gdy woda się zagotowała zalała Harry'emu herbatę, bo jak mówiła jej babcia: "Herbata jest dobra na wszystko!", a resztę wlała do termosu. Wbiegła na górę starając się nikogo nie obudzić. Gdy wróciła na dach Hazza siedział kocu trzymając rękę na obolałym miejscu.
- Trzymaj- powiedziałam i podałam chłopakowi herbatę, ale ten tylko się skrzywił.- Pij, pomoże.  
- Ughhh...- jęknął, gdy wziął pierwszego łyka.- A cukier?
- Nie marudź tylko pij!- powiedziała z powagą, ale w kącikach ust błąkał się jej uśmiech.- A i jeszcze to!- położyła mu termos na brzuchu.
- Powiedz.. Ilu ludzi już uderzyłaś z łokcia w brzuch, że jesteś w tym takim znawcą?- zapytał chłopak z patrząc na nią z pode łba.
- Jesteś drugi- poinformowała go z kamienną twarzą, ale potem nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.- Kiedyś trenowałam i miałam słuchawki w uszach, a Niall przyszedł mi powiedzieć, że mam zejść na obiad i podszedł od tyłu więc go ani nie słyszałam ani nie widziałam. Przestraszył mnie wiec w panice kopnęłam go w biodro....
- Uuuuu...- jęknął Haz krzywiąc się.- Musiałaś go opatrzyć?
- Nie- zaśmiała się.- Ale moja babcia się nim zajęła. Zawsze powtarzała, że herbata jest dobra na wszytko.
- Moja zawsze gdy nie mogłem spać mówiła: "Harry.. jest 21.04, a ty nie śpisz... Kto zaprząta twoje myśli?"- Zacytował babcinym głosem, co rozśmieszyło dziewczynę. Zapadła cisza, ale nie na długo, bo Alexa chwyciła telefon Harry'ego.
- No więc, Haroldzie... Jest 3. 16, a ty nie śpisz... Kto zaprząta twoje myśli?- wyrecytowała.
Spojrzała na Harry'ego, ale ten nadal wpatrywał się w odległy punkt gdzieś na panoramie Londynu.
- Dziewczyna- powiedział krótko.
- Oł- Alexa spuściła głowę zawstydzona.
Serce jej pękło i najchętniej wybiegłaby z tam tond, rzuciła na łóżko i ryczała w poduszkę godzinami.
- A znam ją?- zabrała się w sobie i zapytała go. Przynajmniej dowiem się kto to..... może.
- Tak- powiedział krótko, ale tym razem mogła dostrzec, że jego twarz wykrzywia się w uśmiechu.
- Aha... A jak ją poznałeś?
Uśmiechnął się jeszcze szerzej i odwrócił głowę w jej stronę, tak, że mogła zobaczyć ogniki w jego oczach.
- Cóż.... To było jakiś tydzień temu- powiedział i powoli pochylił się w jej stronę.- Stała na schodach- jeszcze bliżej.- Ubrana w jeansowe szorty, białą koszulkę z flagą Ameryki i białe conversy- coraz bliżej.- A ja stałem tam zamurowany i jak idiota nie mogłem się nawet odezwać- jeszcze troszkę- od tamtego momentu nie myślę o nikim innym...
Wtedy musnął jej wargi, a w niej eksplodowało miliard fajerwerków. Na początku całował ją delikatnie, jakby pytając o zgodę, ale z sekundy na sekundę pocałunki zaczęły się pogłębiać i stawać coraz namiętniejsze. Alexa obróciła się w jego stronę  zarzuciła mu ręce na szyję. Natomiast on objął ją w talii.
- A Emma?- wydyszała miedzy kolejnymi pocałunkami.
- Zerwałem z nią dziś rano.
- Przykro mi- powiedziała nie przestając oddawać pocałunków.
- Kłamczucha- powiedział i się uśmiechnął.
Trwali złączeni w pocałunku nie wiadomo jak długo, ale żadne z nich nie chciało przestać. W końcu Lexi doszła do wniosku, że nie wytrzyma dłużej bez tlenu, więc odsunęła się od Harry'ego  przegryzając jego dolną wargę. Oboje się uśmiechali.
- Wiesz, że Niall mnie zabije jak się dowie- powiedział nadal się szczerząc.
- Obronię cię.
- Moja księżniczko w lśniącej zbroi- powiedział Haz i musnął jej wargi.
- Powiemy im?- zapytała nie otwierając oczu.
- Domyślą się- powiedział i znów musnął jej wargi.
- A media?- zapytał pa chwili.
Chłopak drgnął i popatrzył jej w oczy.
- Nie wiem- westchnął i odwrócił wzrok czując ciężar jej spojrzenia. Położył się na kocu i popatrzył w gwiazdy, które i tak nie mogły się równać z jej oczami.- Jeżeli będziesz chciała to ja mogę to ogłosić, aleja ni sądz....
- Ciii- uciszyła go i położyła się obok, kładąc głowę na jego torsie.- pogadamy o tym jutro, ale ktoś mi zakłócił sen, który muszę dokończyć.
Chciała iść spać do siebie, ale Harry powstrzymał ją obejmując ramieniem.
~Danielle~
Jasna Cholera! Co to za hałasy?! pomyślała zamykając cichutko drzwi od pokoju Liam'a. Spała sobie spokojne, ale obudziły ją hałasy z góry. Nie chcąc budzić Liama wymknęła się z pokoju, żeby to sprawdzić. Przechodziła właśnie obok balkonu, gdy usłyszała głosy:
"- A znam ją?" Alexa?!
"-Tak" Harry?! pomyślała stając plecami do ściany na zewnątrz, żeby lepiej słyszeć.
"- Aha... A jak ją poznałeś?"
"- Cóż.... To było jakiś tydzień temu........Stała na schodach.......Ubrana w jeansowe szorty, białą koszulkę z flagą Ameryki i białe convers..... A ja stałem tam zamurowany i jak idiota nie mogłem się nawet odezwać......od tamtego momentu nie myślę o nikim innym..." I wtedy nastała cisza, przerwana jedynie szelestem ubrań. Czy oni....? Wspięła się po drabince najciszej jak mogła i wychyliła tylko głowę, żeby ich zobaczyć. O mało nie spadła z drabiny jak zobaczyła to o czym myślała. CAŁUJĄ SIĘ!!!!!! Z trudem powstrzymała piśniecie i cichutko zeszła z powrotem na ziemię. Pobiegł do pokoju, położyła się w łóżku i opatuliła kołdrą pod nos, żeby nie było widać jej szerokiego banana na twarzy. Już nie mogła się doczekać, aż dorwie jutro Alex'e sam na sam...


 ____________________________________________________________________________



Hej hej!!!! No i jestem!!! Po pierwsze: Bardzo, bardzo dzięki za 500 wyświetleń!!!! KOCHAM WAS!!!!!
Po drugie: Czytasz= Komentujesz Po trzecie: Mam dwa fajne pomysły na nowe blogi, ale muicie mi powiedzieć którego chcecie najpierw (ankieta) Po czwarte: sory za narracje, ale tak mi się lepiej pisze.Po piąte: AAAAAA!!!! Lexi i Harry nareszcie się pocałowali!!! *zaciesz*
~Sunny


niedziela, 8 lipca 2012

:)

Co do poprzedniego postu: MOWY NIE MA ŻEBYM ZAMKNĘŁA BLOGA :P!!!!! Przepraszam, ale nie wylogowałam się i moja kuzynka weszłam na konto i...no... Ale nie mam zamiaru zamykać bloga, nawet jeśli nikt by nie czytał :( ps. niedługo dodam nowy rozdział ;)
~ Sun

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 8

Hejka :) trochę poprawiłam ten rozdział, bo mi się nie bardzo podobał. Mam nadzieję, że teraz jest trochę lepszy :]


~Alexa~
- Harry rusz swoje siedzenie i idź otwórz!- powiedział Lou.
 Chłopak coś tam wymamrotał, ale poszedł. W tym czasie ja ponownie rzuciłam się na łóżko.
- Muszę wam powiedzieć, że Lexi jest świetnym kierowcą- zaczęła Danielle, a ja rzuciłam Niall'owi zwycięskie spojrzenie.- I naprawdę sama myś...
Niestety nie dane było jej dokończyć, bo do pokoju wparowała jakaś blondyna. Trzaskała piorunami na wszystkie strony. Popatrzała na wszystkich po kolei, a kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały rozszerzyła oczy ze zdziwienia i złości. Gdyby wzrokiem można by było zabić, to bezdyskusyjne leżałabym już martwa.
- Ty..- wysyczała w moją stronę.
Rozejrzałam się totalnie zdezorientowana dookoła poszukując pomocy i wyjaśnień. Niestety reszta patrzała na siebie i na mnie takim samym wzrokiem. Zrobiło mi się trochę głupio. Przez głowę przemknęły mi różne twarze, ale byłam prawie pewna, że nigdy jej nie widziałam 
- Ja...- palnęłam głupio.- Yyyyy... Cześć?
- Ty.. dziwko- syknęła z obrzydzeniem.
- Łołołoł... Nie pozwalaj sobie- powiedziałam.
- A ty?! Jak mogłeś?! Mnie?!- powiedziała do Harry'ego, a potem znowu wróciła do mnie.- Na... nią?! Ty chyba sobie jaja robisz?!
Byłam totalnie zdezorientowana, ale przede wszystkim zła i wściekła, bo jakim w ogóle prawem, ona ma tu przychodzi i ma czelność mnie obrażać?! To byłoby dziwne, nawet jakbym ją znała. 
- Hej! Może mi ktoś w końcu wyjaśni o co chodzi, bo jak widać on nie umie się wysłowić!- powiedziałam nieźle wkurzona tą dziewczyną.
- Oj przesadziłaś- warknęła i zamachnęła się, żeby mnie uderzyć. Nagle w głowie rozbłysnęło mi światełko. Na szczęście złapałam ją za nadgarstek, zanim mnie dotknęła.
- Porąbało cię?!- krzyknęłam.
- Mnie?! To ty kradniesz cudzych chłopaków...
A ja myślałam, że już bardziej wtajemniczonym być nie można, ale coś mi zaczynało świtać.
- Czekaj co?! Przecież ja cię nawet nie znam! Co mnie obchodzi jakiś tam twój chłopak. Ja cię w życiu na oczy nie widziałam!- wyrzucałam z siebie.- A nawet jeśli to.... Kurwa...- powiedziałam, gdy dziewczyna rzuciła na stół gazetę, którą trzymała cały czas w ręce.
Na pierwszej stronie był napis Harry Styles i jego nowa dziewczyna! Czy to już koniec związku z Emmą?!, a pod nim zdjęcie moje i Hazzy jak tańczyliśmy w parku. Poczułam jak moje życie się wali. Wszystko dookoła się zatrzymało. Gdy świat znów zaczął biec swoim tempem doszłam do wniosku, że mogło być gorzej. W końcu lał wtedy deszcz, więc moja twarz była rozmazana.
Zorientowałam się, iż reszta patrzyła na mnie ze zdziwieniem, bo odkąd tu jestem jeszcze nie przeklinałam, ale cóż.... to była wyjątkowa sytuacja. Nagle za mną stanął Harry, żeby zobaczyć gazetę.
- Kurwa- powtórzył za mną.
- O mój boże- westchnęłam.- To nie to co sobie myślisz my tylko...
- To nie tak...- wtrącił się Harry, ale nie zdążył, bo dziewczyna skierowała się do wyjścia.- Emma! Czekaj!- krzyknął i wybiegł za nią. 
 Zostałam sama z pięcioma osobami, które patrzyły na mnie nie poinformowane.
Byłam przytłoczona. Ona była Emmą. Jego dziewczyną. Boże jak mogłam być taka głupia?! A jak ktoś mnie... nie, no przecież nic nie widać.... Zaraz potem zaczęły przytłaczać mnie wyrzuty sumienia i mnóstwo innych pytań..Czy przeze mnie oni zerwą? Czy zakończyłam związek? Czułam się jak ostatnia szmata. Ale gdzieś w środku czułam się....zadowolona. Od razu się za to skarciłam. 
Nie wytrzymałam emocjonalnie i się rozryczałam. Rzuciłam gazetę na stół, żeby inni mogli poczytać i usiadłam na kanapie. Podciągnęłam kolana i schowałam w nich głowę nadal płacząc. Słyszałam tylko zdziwione westchnienia i kilka przekleństw. 
- Zadzwonię do tej redakcji- powiedział Liam i wyszedł.
Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje i opiera głowę o moje ramię.
- Słuchaj... nie przejmuj się. W gazetach wypisują różne bzdury- wyszeptała Dan.
- A jak oni zerwą? Przeze mnie!
- Aaaa... to w tym problem- powiedziała mulatka.- Jak zerwą, to zerwą. Najwidoczniej nie było im pisane być razem.- uspokoiła mnie.- I będzie miał czas na ciebie- dodała ledwo słyszalnie, żeby chłopcy nie usłyszeli.
Mimowolnie się uśmiechnęłam, ale zaraz potem przygnębienie wróciło.
- Czuje się podle- powiedziałam zrezygnowana.
- Nie przejmuj się- powtórzyła.- Z resztą... I tak jej nigdy nie lubiłam.
Odwróciłam głowę w stronę przyjaciółki i parsknęłam śmiechem.
- Jesteś wredna.
- No chyba mi nie powiesz, że wydawała ci się miła podczas tej wizyty!
- No....
- A teraz powiem ci ciekawostkę.... Ona ma 18 lat...
Szczęka mi opadła. W życiu bym nie powiedziała, że ma 18!
- Nie wygląda, co nie?- zaśmiałyśmy się.
Chwilę jeszcze pogadałyśmy i nastrój mi się poprawił.
- No, ale bluzkę to miałaś zarąbistą- zaśmiał się Zayn. Czym rozśmieszył pozostałych.
- Nie da się zaprzeczyć. Dobra koniec użalania się nad sobą!- wstałam i otarłam mokre oczy.- Głodni?
- Dlaczego patrzysz na mnie? -oburzył się Niall.
- Bo ty zawsze jesteś głodny.
Już miał zaprzeczyć, ale ostatecznie pokiwał głową.
- Ja też zgłodniałem- powiedział Lou.
- Dobra... Ktoś chętny do pomocy?- nagle zrobiło mi się znów smutno, bo zawsze Harry mi pomagał, a teraz może całował się z Emmą. Poczułam ukłucie zazdrości. Nie Lexi, Nie! Cieszysz się, jeśli znów będą razem!
- Lexi... Hej Lexi!- z zamyślenia wyrwał mnie głos Niall'a.- A zrobisz to coś, co zawsze robi twoja babcia, kiedy przyjeżdża?
Na chwilę się zamyśliłam. Boże, o czym on mówi?!
- No wiesz... to takie z jagodami albo mięsem, albo kapustą, ale lepiej z jagodami...
Pacnęłam się w głowę. Przecież to jasne, że chodziło mu o mamę mojego taty, który jest Polakiem.
- Pierogi?- zapytałam, żeby się upewnić.
- Takkk!!!!- wykrzyknął uradowany Niall.
- Matko, a co to jest?- zapytał przerażony Zayn.
- To z Polski!- wyjaśnił entuzjastycznie blondyn.- Lexi jest w połowie Polką.
- Myślałem, że jesteś z Irlandii i Ameryki- powiedział zdezorientowany Lou.
- Nie, ja tylko mieszkam w US, a jestem w połowie z Irlandii i w połowie z Polski. Niall leć do sklepu po jagody.
 W mgnieniu oka Horan leciał do sklepu.
- Dan pomożesz mi?
- No dobra- podniosła się i poszła ze mną do kuchni. Wzięłam laptopa Niall'a, który leżał na stole i poszukałam przepisu.
Zaczęłyśmy robić ciasto, a w między czasie dołączył do nas Louis. Szło nam wolno, bo ciągle wybuchaliśmy śmiechem i obrzucaliśmy się różnymi produktami.
Kiedy Niall wrócił z owocami, kuchnia była cała w mące, ale on był tak szczęśliwy, że nic nie zauważył. Gdy skończyliśmy było już ciemno. Powykładaliśmy polskie danie na talerze i zaniosłyśmy do pokoju.
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy gadać i jeść. Cały czas martwiłam się o Harry'ego, bo do tej pory nie wrócił.
- Alexa, nie denerwuj się! Wróci. Pewnie topi smutki w alkoholu.- szepnął mi Liam.
 Wcale mnie to nie uspokoiło.
Gdy wszyscy już zjedli było po 23.
- Ja idę spać- oznajmił Lou.
- Ja też- poparł go Zayn.
- Zastaniesz?- zapytał Liam Danielle i zrobił maślane oczka.
- Jasne- powiedziała i wszyscy poszliśmy na górę.
- Branoc- rzuciłam i poszłam do pokoju.
***
Nie mogłam spać. Przewracałam się z boku na bok nie wiem ile czasu. Spojrzałam na telefon. 02.48. Cholera. Wstałam i poszłam się napić. nie czułam się skrępowana tym, że chodzę po domu w piżamie, bo spałam w bieliźnie. Napiłam się wody i udałam się do pokoju z nadzieją, że zasnę. Przechodziłam właśnie obok wyjścia na balkon i zobaczyłam, ze drzwi są otwarte...
____________________________________________________________________
Hej! Nie powiem, żebym byłą jakoś specjalnie dumna z tego rozdziału ;/ Jakbyście jeszcze nie zauważyli to u góry pojawiła się nowa strona "Bohaterowie", a zawdzięczamy ją.... Yumi, która prowadzi niesamowity blog  "Hello I Love You" (http://hello-i-love-youu.blogspot.com/) ^.^ Kiedy będą się pojawiać nowi bohaterowie, dopiero wtedy ich dodam.
- Sunshine


takie ło <3

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 7

~Alexa~
Wygrzebałam się z łóżka około 9 i udałam się do łazienki. Poszłam wziąć prysznic. Wytarłam się i owinięta ręcznikiem poszłam zabrać ubrania z pokoju. I wróciłam, żeby skończyć poranną toaletę. Ubrałam się w jasne rurki, biały top i moją ulubioną koszulę w kratę przygotowałam sobie jeszcze buty i torebkę na później. Założyłam naszyjnik i bransoletki (ubranko) i zeszłam do śniadanie.
- Siemka- przywitałam się ze Liam'em i Harrym.- Reszta jeszcze śpi?
- Tak. Ładnie wyglądasz- powiedział Li.
- Dzięki. Chcecie tosty?
- Jasne- rzucił Harry wstając od stołu.- Liam?
- Skoro już robicie...
Zrobiliśmy tosty tańcząc, wydurniając się i stasznie fałszując do piosenki Want U Back- Cher Lloyd <posłuchaj>. Skończyło się na tym, że Haz miał wielką plamę od keczupu na koszulce.
Gdy skończyliśmy robić jedzenie i herbatę usiedliśmy do stołu. 
- Mniam- powiedziałam delektując się moim ulubionym śniadaniem.
- Yhym.... Dobre- powiedział Liam z pełnymi ustami.
Tak nam szybko czas zleciał, że nie zauważyliśmy jak Dan weszła do domu.
- Hejka- przywitała nas i pocałowała Liam'a.- Śniadanko?
- Właśnie skończyliśmy- odpowiedziałam i wsadziłam talerz do zmywarki.- Napijesz się czegoś?- zapytałam nalewając sobie kawy.
- Nie dzięki. Chłopcy jeszcze śpią?
- Nom- mruknął Haz.
- Co ty masz na koszulce?!- zapytała.- Albo nie, czekaj, nie chcę wiedzieć.
Dopiłam napój na jednym tchu i pobiegłam po moje rzeczy. 
- Chyba będziemy musiały obejść się bez Lou- powiedziała do dziewczyny, kiedy wychodziłyśmy.
- Czekaj zostawiłam kluczyki w kuchni- wykrzyknęła dziewczyna i musiałyśmy zawrócić.- Szczerze, to żałuje, że Boo Bear nie jedzie... Mógłby poprowadzić...
- Ja mogę!- wykrzyknęłam uradowana.
- Taaaa, tylko najpierw musiałabyś mieć prawo jazdy- wyśmiał mnie Liam.
- A kto powiedział, że nie mam?
- A masz?- zapytał roześmiany Haz.
- Jasne- wyciągnęłam prawko z torebki i pokazałam im.
- Ale jak...?- zdziwiła się Danielle.
- Normalnie. W Ameryce można robić prawo jazdy od 16 lat i dział  też jako dowód osobisty.
- Dobra- powiedziała i rzuciła mi kluczyki.
- Ja bym na twoim miejscu tego nie robił- powiedział zaspany Niall wchodząc do kuchni.- Jeszcze pół roku temu była fatalnym kierowcą. Rozbiła samochód po 15 minutach jazdy.
- Rozbiłaś samochód?- zapytała Dam z przerażeniem w oczach.
- Tylko raz. A teraz chodź już- powiedziałam z wielkim bananem na twarzy i wyszłam z domu.
- Alexa... j-jesteś pewna, że umiesz prowadzić?- wyjąkała Danielle.
- Nie masz co próbować i tak nie odda ci kluczyków- zaśmiał się Nialler.
- Oj przestań! Poradzę sobie!- powiedziałam uradowana i praktycznie w podskokach pobiegłam do samochodu.
Wsiadłam i zapięłam pasy. Ustawiłam lusterko i niczym zawodowiec przekręciłam kluczyk. Po chwili do samochodu wsiadła wciąż niepewna Dan. Również zapięła pasy i złapała się uchwytu. Wcisnęłam gaz i nie przekraczając dozwolonej prędkości jechałyśmy w stronę centrum. Po chwili Danielle wyraźne się rozluźniła.
- Wiesz, co? Myślałam, że już dawno będziemy leżeć zakrwawione w rozbitym samochodzie- zaśmiałyśmy się.- Ale jesteś naprawdę niezłym kierowcą.
- Dzięki.
- Tylko wiesz, że jak nas policja złapie to ty płacisz mandat. Bo to nielegalne w Anglii, żeby 16- latka prowadziła samochód.
- Dobra- zachichotałam.
Po niecałych 10 minutach byłyśmy już w sklepie i szukałyśmy jakiś fajnych ubrań.
- Może ja poszukam czegoś dla ciebie, a ty dla mnie?- zaproponowała Dan z cwaniackim uśmiechem.
- Spoko- zaśmiałam się.- Na jaką okazję?
- Cóż.... Liam zaprosiła mnie do eleganckiej restauracji, więc...
- Jasne, zrozumiałam. Dla mnie sama wybierz.
Po 10 minutach poszukiwań nadal nic nie znalazłam. Poszukałam Dan wzrokiem i zobaczyłam, że ma ten sam problem.
- Może zobaczymy w innym?- zaproponowałam, kiedy znalazłam się obok przyjaciółki.
Przyjaciółki... Czy mogłam ją tak nazwać? Widzimy się dopiero drugi raz... Po zastanowieniu uznałam, że bez wyrzutów sumienia mogę ją tak nazwać.
- Może najpierw znajdziemy buty, a potem sukienkę, a potem dodatki?!- zaproponowałam.
- Super!
Szłyśmy przez galerie, co chwila wybuchając śmiechem. Byłam świadoma tego, że faceci się za nami oglądali. W sumie co się dziwić? Danielle jest tancerką, co już wszystko wyjaśnia, a moja figura też nie jest znowu taka zła.
Kierowałyśmy się w stronę schodów, gdy nagle Danielle stanęła jak wryta i pociągnęła mnie za sobą do jakiegoś obuwniczego.
- JA MUSZĘ JE MIEĆ!- powiedziała mulatka i chwyciła szpilki z wystawy.
Były kremowe i miały ok 12 cm szpilkę wysadzaną kryształami kremowe (buciki)
- Boże! Idealne!- westchnęła uradowana, kiedy przymierzyła swój rozmiar i paradowała w nich po sklepie.
- Czyli rozumiem, że bierzemy?- spytałam znając odpowiedź.
- Pytanie!- powiedziała, po czym zwróciła się do ekspedientki- Bierzemy je.
Po wyjściu ze sklepu udałyśmy się na poszukiwanie sukienki. Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i od razu udałyśmy się na poszukiwania. Po kilku minutach miałam już sukienkę i dodatki. Zobaczyłam, że Dan zmierza do mnie z wielkim wyszczerzem na twarzy.
- Trzymaj i idź przymierz!- rozkazała dając mi jakąś jak podejrzewam sukienkę.
- No dobraaaa.... Ty też- przytaknęłam mało entuzjastycznie i dałam jaj strój.
 Weszłyśmy do przymierzalni obok siebie. Szybko się przebrałam i oceniłam efekt... Danielle to ma wyczucie stylu... wyglądam jak laska!!! xD
- Gotowa?- usłyszałam dziewczynę.
- Tak... Na 3...2...1... WOW! Wyglądasz niesamowicie!!!!- powiedziałam jak zobaczyłam Dan. Ubrała wszystko i efekt był zniewalający. Czerwona sukienka idealnie podkreślała jej karnację, a bogate wzory oddawały jaj charakter (ubranie) (buty i torebka kremowe) - Liam padnie jak cię zobaczy!
- Ty też wyglądasz super! Ta sukienka świetnie na tobie leży (stylizacja) (bez marynarki)! Jeśli jeszcze nie jesteś z Harry'm to jak cię zobaczy padnie ci do stóp!
- Harry i ja jesteśmy tylko...
- Daruj sobie od razu widać, że macie się ku sobie!
Nie zaprzeczyłam... tylko czemu? Czy naprawdę czuję coś do Hazzy?...
- Alexa... juhu!- Danielle pomachała mi ręką przed twarzą.- Nie śpij! Idź się przebrać.
- Chodźmy zapłacić!- powiedziała, gdy już wyszłam.- I nawet mi ni mów, że nie bierzesz tej kiecki!
- No nie wiem... Gdzie ja ją będę nosić?- zawahałam się.
- Oj przestań! Pewnie chłopaki zabiorą cię na jakąś galę i w co się wtedy ubierzesz?- zaśmiałam się, ale po chwili zorientowałam się, że mulatka nie żartuje.
- No coś ty!- zaprzeczyłam.
- Chodź już- roześmiała się Danielle.
***
- Chłopaki!!! POMOCY!!- krzyknęłam, bo byłyśmy obładowane torbami.
Po kupieniu sukienek poszłyśmy kupić jeszcze jakieś spodnie, t-shirty, naszyjniki, buty, topy i wiele, wiele innych rzeczy. Mama mnie zabije, gdy zobaczy rachunek z mojej karty kredytowej, bo w niektórych sklepach cena była 4-cyfrowa.
- Boże! Czy wyście zwariowały?!- powiedział Louis, gdy nas zobaczył, w sumie, co się dziwić, przez tą tonę toreb nie mogłyśmy się ruszać.- Dać dziewczyną kartę kredytową....
- Udały się zakupy?- zapytał Liam, gdy weszłyśmy do salonu
- Taaakkkk..- powiedziała Dan i pocałowała go na powitanie.
- A tobie, Lexi?
- Yhym- powiedziałam, po czym rzuciłam się na kanapę.- To bardziej męczące od biegania.
- Wiesz dzięki temu trochę schudniesz i ...- powiedział Niall, ale nie dokończył bo oberwała ode mnie poduszką.
- Zamknij się farbowany blondynku- odgryzłam się.
Masz łeb jak sklep a w sklepie puste półki!!!
- Schowaj się, bo małpy polują!
Już miał mi się odciąć, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi....
_____________________________________________________________

Hejka moje kochane ludziki! Co tam u was?! U mnie cud, miód i malina! Mam pasek!!! *Fuck yeah* A co do rozdziału to inaczej pokazuje wam jak ubrani są bohaterowie. Większość stylizacji robie sama, ale czy tak jest lepiej, czy woleliście obrazki? 
~ Sunny
P.S Domyślacie się kto odwiedził chłopców? ;> 

wtorek, 19 czerwca 2012

Ekhem...

Uwaga, uwaga!
Chciałabym was poinformować, iż komentarze i ankieta NIE GRYZĄ. Serio! Sami sprawdźcie! :D

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 6 cz.2

~Lexi~

Wszyscy bili nam brawa, a my biegliśmy dalej. Byłam cała mokra, zresztą Harry  też. Nadal nieźle lało, ale nie sprawiało to nam problemu. 
- Przeszkadza ci deszcz?- zapytał roześmiany Harold.
- Ani trochę!- powiedziałam równie zadowolona.
- To chodź!
- Gdzie tak biegniemy?- zapytałam.
Haz już czwarty raz mnie gdzieś ciągnął.
- Niespodzianka- powiedziała tajemniczo.
Biegliśmy śmiejąc się kilka minut, aż Harry stanął i kazał mi zasłonić oczy.
Jeszcze chwilę mnie prowadził . Był fatalnym przewodnikiem. Uderzyłam się 3 razy w sama-nie-wiem co.
- Gotowa?- pokiwałam głową.- Ta dam.- powiedział i odsłonił mi oczy.
Zamurowało mnie.




 To było po prostu piękne. Kolorowe i proste. Nie za dużo wszystkiego. Niesamowite okiennice i te kolorowe beczki jako doniczki, a do tego wszystkiego jeszcze słońce i deszcz.
- Podoba ci się?- zapytał Harry.- Bardzo nie wiele ludzi wie o tym miejscu, a szkoda.
- Jest piękne- wyszeptałam.- Coraz bardziej mnie zaskakujesz, Styles.
- Taki już jestem- powiedział udając samolubstwo, co mnie rozbawiło.
Gdy narobiłam już masę zarąbistych zdjąć Harry'emu, naszej dwójce i temu miejscu zadecydowaliśmy, że dość już tego zwiedzania i skoro chłopcy nie oddzwonili to trzeba wracać do domu.

~Harry~

Wcale nie chciałem wracać do domu. Mogłem zostać tu z nią i robić zdjęcia, póki bateria by nie padła i tak po prostu cieszyć się chwilą. Mogłem zostać i patrzeć na jej włosy, które zmieniły się z czekoladowych fal na kruczoczarne proste pasma. Mogłem zostać i podziwiać jej niesamowity uśmiech i roześmianą twarz. Ale musiałem wrócić do rzeczywistości.
***
~Alexa~

Zmęczona biegiem z przystanku autobusowego, otworzyłam drzwi. Nie zdążyłam zrobić dwóch kroków, a już ktoś mnie ściskał.
- Boże Święty!!! Gdzie wyście byli!- Zaczął się wydzierać Niall, kiedy już mnie puścił.
Ja i Haz zrobiliśmy miny typu "WTF?" i popatrzeliśmy na Horana.
- Matka by mnie zabiła, gdybym cię zgubił! Nie przyszło ci do głowy, żeby zadzwonić?!
- Przecież do ciebie dzwoniłam!- broniłam się.
- Nie-e- powiedział blondyn i pomachał mi telefonem przed twarzą.
Zrobiłam minę typu " Are You Fucking Kidding Me?" i usłyszałam za sobą śmiech Harry'ego.
Obróciłam telefon w stronę kuzyna.
- Jedno nie odebrane połączenie i jedna wiadomość głosowa od Lexi- powiedział zażenowany.
Zobaczyłam za nim resztę, która też się śmiała.
- Niall już chciała dzwonić po policję- zaśmiał się Liam.
- No to głupio wyszło- powiedział Niall, a ja pokręciłam głową rozbawiona.
- Idźcie się przebrać jesteście cali mokrzy i.... prześwitujący- zarumienił się Zayn.
Nie zrozumiałam o co mu chodziło, ale poszłam do pokoju się przebrać.Poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem, żeby zobaczyć czy moja twarz wyglądała jak upiór. Na moje szczęście miałam tak długie rzęsy, że nie musiałam nakładała tuszu, więc nic nie spływało po moich policzkach. Reszta też wyglądała całkiem znośnie. Wróciłam do pokoju, bo tam było wielkie lustro, więc mogłam zobaczyć resztę. Spojrzałam na moją bluzkę i wtedy zrozumiałam o co chodziło Malikowi.... Biały top totalnie przemókł i prześwitywał przez niego mój czarny stanik. Brawo Lexi, no po prostu brawo! Trzeba być geniuszem, żeby ubrać czarny stanik do białej bluzki. Roześmiałam się z własnej głupoty i przebrałam w moje ukochane czarne rurki i T- shirt*.
Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół. Chłopcy siedzieli w salonie. Louis i Zayn walczyli na kciuki, a reszta im dopingowała. Wygrał Lou i zaczął odprawiać taniec szczęścia, za co oberwał poduszką od Zayna. Niall zobaczył jak stoję w drzwiach i zaczął nawijać jak najęty.
- O Lexi, moja najukochańsza kuzynko wyglądasz jak zawsze ślicznie, mówiłem ci już jak ja cię uwiel...
- Tak Niall, zrobię coś do jedzenia- przerwałam mu i przewróciłam oczami co wywołało wybuch śmiechu zespołu.
- Kocham Cię!!!- Krzyknął blondyn, gdy kierowałam się w stronę kuchni.
- Tak, tak- westchnęłam i uniosłam rękę nie odwracając się.
Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Aż pękała od różnych produktów.
- Ulala, ile jedzenia- szepnęłam do siebie.
Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam zrobić zapiekankę makaronową.
Wyjęłam potrzebne składniki i postwiłam je na stole. Wstawiłam wodę na makaron i wzięłam się za sos. Gdy podsmażam mięso ktoś stanął za mną i szepnął mi do ucha.
- Mmmm... ładnie pachnie. Pomóc?
- Skoro chcesz to możesz pokroić cebulę- powiedziałam do Hazzy.
- Oki Doki. W kostkę?
- Tak. Tylko drobno.
- Wiesz świetnie się dziś bawiłem- powiedział po chwili ciszy.- Już dawno nie miałem tak wspaniałego i wolnego dnie, w którym mógłbym robić co chcę.
- Tak ja też się wspaniale bawiłam- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Dziękuje.
- Ty mi? To ja powinnam dziękować- zaprzeczyłam.- Poznałam Londyn z zupełnie innej strony niż inni, przez co każda minuta była naprawdę niesamowita.
- Cieszę się- uśmiechnął się do mnie.
Obróciłam się z powrotem do patelni, ale Harry stał dokładnie za mną i co chwila się o siebie ocieraliśmy. Po chwili przypomniałam sobie, że koncentrat stoi na blacie obok Harry'ego. Obróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z chłopakiem. Poczułam się dokładnie jak dziś rano, kiedy chowaliśmy się przed fankami.
- Ja chciałam tylko...yyy...- zaczęłam się jąkać.
Nie mogłam się skupić, bo ciągle tonęłam w jego zielonych tęczówkach.
- Ja... no... ten- wydukał chłopak.
- Gdzie to żarcie?- krzyknął Niall wchodząc do kuchni.
Na szczęście odskoczyliśmy od siebie na tyle szybko, że nic nie zauważył, co nie było łatwe, bo ledwo się mieściliśmy. Szybko chwyciłam słoik, a Haz wrzucił warzywo i powróciliśmy do swoich czynności.
- Lexi co ty taka czerwona?- zapytał Niall, a ja byłam pewna, że Harry się uśmiecha.- Ty zresztą też- zwrócił się do bruneta, co wywołał mój uśmiech.
-Jakbyś jeszcze nie zauważył jedzenie paruje i jest gorąco, kiedy stoi się nad patelnią- dobrze, że przynajmniej Harry myślał trzeźwo, bo ja miałam papkę z mózgu.
- Okey- poddał się blondynek i wyszedł.
***
- To jest naprawdę dobre.- cieszył się Lou.
- Noom- powiedział Niall z buzią pełną makaronu.
- Dzięki. Jak chcecie to jest jeszcze.
Po chwili zajadania się makaronem zadzwoniła komórka Liama.
- Tak kotku?- powiedział.- A nic. Alexa zrobiła nam kolację........ Tak siedzi koło mnie.... Już ci daje. Alexa trzymaj- powiedział i podał mi fona.
- Tak?- zapytałam nie pewnie.
- Hejka młoda!- przywitał mnie donośny głos Dan.
- Hej, Co tam?
- Zrobiłaś im kolację?
- Taaa...
- Boże jak ja cię kocham!- powiedziała uradowana.- Ja nie muszę tam jechać i ich karmić.
Roześmiałam się na tą myśl.
- Ale dzwonię, żeby się zapytać czy jutrzejsze zakupy nadal aktualne?
- Jasne. 
- Super! Będę po ciebie o 11, okey?
- Fajnie. To do jutra.
- Pa pa!- pożegnała się i rozłączyła.
- I co?- zapytał Li kiedy mu oddałam telefon.
- Jesteśmy umówione o 11 na zakupy.
- Ohhh.. Jak dobrze! Potrzebuje nowej bluzki i widziałem takie szałowe butki!- powiedział Lou, a my wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
_________________________________________________________________________
*

















Heloł! Sorki, że mnie tyle nie było, ale jechałam na Litwę ^^ Widzę, że liczba odwiedzin wzrosła, co mnie bardzo cieszy :D Sory, że taki trochę nijaki :/ następny niedługo!!!
~ Sunshine
P.S KOMENTARZE NIE GRYZĄ!!!!

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 6 cz. 1

~Alexa~
- Widzisz tam? To Buckingham Palace- powiedział Zayn i wskazał ręką na pałac.
Naprawdę robił niesamowite wrażenie. Nie taki jak na zdjęciach. Wokół było pełno turystów robiących sobie zdjęcia na tle rezydencji.
- Sztandar jest zdjęty- westchnął Louis.- Królowej nie ma.
- Kurde- zaklnęłam.- Miałam nadzieję, że zobaczę William'a.
Szliśmy w szóstkę obok bramy pałacu. Nadal było tak ciepło jak rano, ale teraz wiał lekki wiatr rozwiewając mi sukienkę*. Kierowaliśmy się na przystanek autobusowy, żeby wsiąść do dwupiętrowego autobusu.
- Ślicznie wyglądasz- powiedział Harry pojawiając się obok mnie.
- Dzięki.
On i chłopaki mieli ciemnie ubrania i okulary przeciwsłoneczne, ale i tak zaczepiło nas kilka fanek.
- To... co sądzisz o Londynie? Pierwszy raz?
- Nie, byłam tu już kiedyś, ale nawet nie zdążyłam pozwiedzać- powiedziałam.- Jest naprawdę super. Szczerze, to nie sądziłam, że zaznamy tyle spokoju.
-Co masz na myśli?- zapytał Loczek.
- Wiesz... Myślałam, że nie zdążymy wyjść z domu, a wasi fani już nas zaatakują, a tu proszę spokój.
- Ale nie na długo- szepnął.
Odwróciłam wzrok, żeby spojrzeć na co patrzy i dostrzegłam olbrzymią grupę dziewczyn, wręcz wycieczkę szepczących do siebie i spoglądających w naszą stronę. Jedna z nich robiła zdjęcia. Reszta też chyba też zorientowała się o co chodzi, bo patrzyli zdenerwowani po sobie. Jak już wspomniałam spotkaliśmy dopiero jakieś 5 fanek, ale rozdawanie autografów tym mogło zająć długie godziny.
- Spoko. Mam telefon, zadzwońcie jak skończycie- próbowałam uspokoić Niall'a, ale wizja mnie pałętającej się po mieście całkiem samej chyba go nie przekonała.
Chciałam jeszcze coś dodać, ale Harry mnie uprzedził.
- Ja z nią pójdę- powiedział Haz.
Zanim Niall zdążył zaprotestować pociągnął mnie za rękę.
Biegliśmy tak, dopóki nie zgubiliśmy kilku fanek ścigających nas. Było to trochę trudne dla mnie, bo miałam na sobie baletki, ale wbiegliśmy w jakiś zaułek i chłopak przycisnął mnie do ściany. Dyszeliśmy ciężko po biegu i czekaliśmy, aż fanki nas miną. Może to brzmi niewinnie, ale wcale takie nie było. Staliśmy tak jeszcze chwilę patrząc sobie w oczy i prawie stykając się nosami. Czułam jego pachnący miętą oddech mieszający się z moim zapachem kawy, dzięki której dziś żyłam. Nagle jakaś fanka obok nas pobiegła dalej ulicą piszcząc i wyznając miłość Harry'emu. Odskoczyliśmy od siebie przerażeni, ale na szczęście była zbyt podniecona, żeby obejrzeć się w naszą stronę. Gdy upewniliśmy się, że droga jest wolna ruszyliśmy spacerkiem poszukać chłopców.  Byłam trochę zażenowana zaistniałą sytuacją, więc się nie odzywałam. Harry też nie był specjalnie rozmowny. Gdy doszliśmy pod Buckingham chłopców nie było.
- Cholera- zaklnął Hazza.- zadzwonisz do nich? Ja nie wziąłem komórki.
- Ok- powiedziałam i wybrałam numer Niall'a.- Cholera! Nie odbiera- powiedziałam, bo ni posiadaliśmy numerów chłopców.- Słuchaj Niall, ja i Haz jesteśmy przed Buckingham Palace. Nie mam pojęcia gdzie was wcięło, więc pójdziemy się przejść. Oddzwoń. Pa!- rzuciłam do poczty głosowej.
- Haz?- spytał rozbawiony chłopak.
- Od Hazza. Spodobało mi się- wyjaśniłam.
- Dobra... LEXI.
Uśmiechnęłam się zadziornie.
- To co gdzie teraz?- zapytał.
- BIG BEN!!!- powiedziałam.
- Jasne- zaśmiał się Harry.
***
-Całkiem fajny- powiedziałam gdy przechodziliśmy koło zegara.
Przyjechaliśmy tu czerwonym autobusem, co było naprawdę super. Właśnie zmierzaliśmy w kierunku parku. 
Harry spojrzał ku niebu, więc powędrowałam za jego wzrokiem i zobaczyłam kilka chmurek i piękne słońce. Szliśmy tak spokojnie rozmawiając. 
- Kropi?- zapytał zdziwiony Harry.
- Nie, prezci..- właśnie w tym momencie spadła na mnie kropla deszczu.- Faktycznie.
- Schowajmy się gdzieś.... Cholera- zaklnął.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, póki nie rozejrzałam się dookoła.
Byliśmy nigdzie.
No może nie do końca... Wokół były same kamienice, a my szliśmy ulicą. Żadnego schronienia. Na nasze szczęście po drugiej stronie rzeki był park. Roześmiani przebiegliśmy po moście, do zielonego parku trzymając się za ręce. Kiedy staliśmy pod drzewem nadal kropiło.
- Słyszysz?- powiedział Hazza nadal trzymając moją rękę.- Muzyka.
Wytężyłam słuch i usłyszałam wesołą melodie dobiegającą z niedaleka. Nie zdążyłam odpowiedzieć, a znów byłam ciągnięta przez Harry'ego, który biegł jak oszalały.
Dobiegliśmy na miejsce i ujrzeliśmy band składający się z pięciu starszych mężczyzn. Dookoła zebrało się zaledwie kilka osób, żeby posłuchać.
- Zatańcz ze mną- wyszeptał mi Harry do ucha.
- Tutaj?- zapytałam zaskoczona.
- I teraz- powiedziała podając mi rękę.
Chwyciłam ją uśmiechając się i po chwili już bujaliśmy się w rytm muzyki.
Nagle poczułam, że moknę. Przerażona spojrzałam do góry. Zaczęło porządnie lać, ale słońce nawet nie zaszło. Nie przeszkadzało mi to. Pozwalałam, żeby Haz mną kręcił, a sukienka mi falowała. Śmialiśmy się w niebo głosy, sama do końca nie wiem z czego.
Szczęście.
Tak się czułam. Szczęśliwa.
Gdy piosenka się skończyła ja nadal uśmiechałam się jak idiotka. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłąm mnóstwo ludzi trzymających parasole i bijących nam brawa.
Ukłoniliśmy się i cali przemoczeni poszliśmy dalej zwiedzać.
______________________________________________________________________
*


Hej to ja xD co tam i jak tam? Rozdział nie do końca skończony, ale postaram sie dodać 2 część jescze w tym tygodniu :* Dzięki za komentarze i głosy <3
~ Sunny

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 5

~Alexa~
Trzymałam się kilka kroków za Louis'em, więc gdy ten stanął o mało na niego nie wpadałam. Ręką wskazał, żebym poszła przodem. Na drzwiach widniały 2 zdjęcia: jedno około 12-letniego Harry'ego z rękami jak patyki i podpisem "PRZED" oraz drugi Zayn'a z ciałem jak marzenie z podpisem "PO". Zaśmiałam się i podziękowałam Lou.
- O nie, nie. Ja idę z tobą. Cokolwiek  to jest, też chcę to zobaczyć- powiedział podekscytowany.
Wzruszyłam ramionami i popchnęłam drzwi.
Siłownia była wielka i przestronna. Stały tutaj chyba wszystkie sprzęty do ćwiczeń jakiekolwiek wynaleziono.
Niall stał kącie przy oknie i mocował się z jakimś przywieszonym czymś.
- Niall...- powiedziałam, a chłopak się obrócił.
Cały aż promieniał.
- Lexi! Mam coś dla ciebie- powiedział i odsunął się ukazując wielki profesjonalny worek treningowy.
Zasłoniłam usta rękami i zaczęłam się śmiać.
- Głupi jesteś! Wystarczyłby taki mały- powiedziałam zachwycona.
- Jasne, pamiętam jak mi kiedyś przyłożyłaś.... Jeśli nadal jesteś choć w połowie tak dobra to nie wytrzymałby nawet godziny. 
- O Mój Boże Niall.... Dziękuję- powiedziałam szczerząc się do kuzyna
- Spoko.
- A i sorry, że ci wtedy przyłożyłam... Nie trzeba było mnie zachodzić od tyłu
- Ćwiczysz boks?- zapytał zdumiony Loui.
- Yyyyy.... nie... kickboxing- wyjaśniłam.- Od.... 11 lat.
- Ulala to lepiej z tobą nie zadzierać- obdarowałam go uśmiechem i poruszyłam brwiami.
- Idę się umyć i przebrać, a potem go wypróbuję- powiedziałam i pobiegłam do pokoju.
Wzięłam szybki prysznic po czym przebrałam się w niebieską bokserkę i różowe spodenki*. Wzięłam całkiem sporo strojów do wysiłku fizycznego. Wzięłam jeszcze bandaże, żeby zawiązać sobie na dłoniach i poszłam do siłowni.
Tym razem trafiłam bez trudu. 
Drzwi były otwarte, a w pokoju stali chłopcy. Podeszłam do nich i stanęłam obok Liam'a. Wtedy zobaczyłam, że Zayn stoi przy worku i chce uderzyć.
- Uważaj...!!!- krzyknęłam, ale było już za późno.
Chłopak uderzył z całej siły i nieświadomy niczego dostał z powrotem od worka. Padł na ziemię jak deska.
- Uuuuuu- jęknęliśmy wszyscy.
- Stary, nic ci nie jest?- zapytał Niall stając nad Zayn'em.
- Tak myślę- powiedział wstając.- Jasna cholera, po co ty kupiłeś coś, co nas pozabija. Jak już doznałeś natchnienia, to mogłeś chociaż kupić mniejszy.
- Właściwie on jest dla Lexi- Zayn spojrzał na mnie zdumiony i zmierzył od stóp do głów.- I uwierz mi, mniejszy nie wytrzymałby nawet godziny- westchnął Niall, a Zayn otworzył szerzej oczy.
-  Ćwiczysz boks?- zapytał równie zdziwiony Liam.
- Kickboxing.
- I to od 11 lat!- dokończył uradowany Louis.
- Serio? - zapytał Zayn.
- Yhym.
- Walnij mnie- powiedział Zayn.
- Słucham?- zdziwiłam się.
- Nic ci nie zrobię, nawet nie oddam.
Popatrzyłam na niego rozbawiona, a Niall wybuchnął śmiechem.
- Ja się boję o ciebie- wydusił.
- Nie uderzę cię- powiedziałam.
- Przecież ci nic nie zrobię- dalej upierał się Zayn.
Parsknęłam ze śmiechem.
- Posłuchaj ja naprawdę nie chcę ci nic zrobić- powiedziałam stając na przeciwko niego.- Wiec chociaż spróbuj się bronić, okey?
- Jasne- powiedział Zayn ze śmiechem, na co Niall pokręcił głową i powiedział:
- Zayn był naprawdę dobrym przyjacielem, miej go Panie w swojej opiece.
Przyjęłam pozycję i uderzyłam lewą ręką, ale Malik ją zablokował. Uderzyłam do prawą ręką w żebra, podcięłam nogę i przycisnęłam go łokciem do ziemi. 
Podałam mu rękę i pomogłam się podnieść. Był tak zszokowany, że nie mógł wydusić ani słowa. Spojrzałam na pozostałych i uznałam, że ich też zamurowało.
- Ostrzegałam.
Walnęłam w worek, ale w przeciwieństwie do Malik'a zrobiłam unik.
- Jasna cholera- wydusił Louis.
- Jak ty to...- westchnął Harry.
- Lata praktyki- powiedziałam lekko.- I nie wal przodem pięści tylko bokiem- zwróciłam się do Zayn'a.- I następnym razem zrób unik.  
Znowu uderzyłam w wór.
Zayn podszedł i uderzył tak, jak mu kazałam, ale gdy worek wracał odgiął się w tył, przez co znowu wylądował na ziemi powodując wybuch śmiechu.
- Źle zaciskasz pieści- śmiałam się.- Kciuk na zewnątrz, nie wewnątrz, bo go sobie połamiesz.
- Zrób coś jeszcze- krzyczał uradowany Louis
- To znaczy?
- No przewróć kogoś jak Zayn'a- wytłumaczył rozemocjonowany chłopak.
Wszyscy jak na zawołanie cofnęli się o krok i wypchnęli Harry'ego przede mnie.
- Przecież cię nie uderzę- westchnęłam.- Nie przepadam za biciem ludzi...
- Oj no weź- powiedział Harry. Spojrzałam się na niego jak skończonego idiotę.
- Będziesz się bronił?
- A nawet ci oddam.
- Na to bym nie liczyła- powiedziałam roześmiana.
Przyjęłam pozycję i Harry zrobił to samo. Dobrze zacisnął pięści, co oznaczało, że mnie słuchał.
Uśmiechnęłam się i przywaliłam prawą pięścią, ale ją odepchnął. Spróbowałam lewą, ale chwycił ją i obrócił mnie do tyłem do siebie. Uderzyłam go łokciem w żebra i obróciłam się z powrotem. Znowu walnęłam prawą ręką lecz znowu ją zablokował. Tym razem podstawiłam mu nogę od tyłu i poleciał na ziemię. Dopiero po chwili zorientowałam się, że trzyma moją rękę.
~Harry~
Była naprawdę dobra. Ledwo blokowałem jej ruchy. Chwyciłem jej rękę blokując cios, ale w tej samej chwili potknąłem się i razem runęliśmy na ziemię.
- Touche- szepnęła. 
Z tak małej dzielącej nas odległości doszedłem do jednego wniosku. Miała inne oczy niż Niall.
Niall miał niebieskie tęczówki w kolorze Oceanu Spokojnego. A tęczówki Lexi były błękitne, jakby malowane.
Nienaturalne.
- Dobra chyba dość rzucania ludzi na matę jak na jeden dzień- powiedział siadając.- Pokarzecie mi Londyn?- zapytała chłopaków, ale jej spojrzenie było zwrócony ku mnie.
Nie mogłem oderwać wzroku od jej oczu. Były jakby hipnotyzujące.
- Jasne- powiedział uśmiechnięty Louis- Leć się przebrać
Rzuciła mi jeszcze jedno spojrzenie i poszła do pokoju.
- Ale oberwałeś- zaśmiał się Liam, kiedy pomagał mi wstać.
- Ale i tak jesteś jedynym jakiego znam, który wytrzymał tak długo- pocieszył mnie Niall.
Zaśmiałem się i poszedłem do pokoju zmienić ubranie.
___________________________________________________________________
*


Hejoł ludki! Czuję z moimi bohaterami coraz bliższą więź, to chyba dobrze, nie? Widzę, że zaglądacie na bloga, więc ktoś to śledzi :D DZIĘKI :* I błagam was zostawcie jakiś koment albo zagłosujcie!
~Sunny